Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Im strzelać nie kazano, czyli mamy problem

2010-08-12

 KOMENTARZ
"Ani Włochy, ani Peru, tylko Polska i Kamerun!" - ten popularny wierszyk z MŚ 1982 wczoraj definitywnie stracił swoją rację bytu.

Zobacz bramki z meczu Polska-Kamerun>>

Kameruńczycy pokazali nam w Szczecinie bardzo dobitnie, dlaczego grali na ostatnim mundialu w Republice Południowej Afryki, a my mogliśmy na swoich chłopców popatrzeć jedynie szukając archiwalnych spotkań w internecie i na zakurzonych już nieco kasetach VHS.

Co lepsze, "Nieposkromione Lwy" były jedną ze słabszych ekip południowoafrykańskiego czempionatu, a i tak wyglądaliśmy przy nich wczoraj więcej niż żałośnie.

O tym, że polska piłka klubowa jest już na samiuśkim dnie, przekonujemy się od miesiąca, gdy nasze kluby (nie licząc Jagiellonii Białystok) kompromitują się w starciach ze słabiutkimi, słabymi bądź przeciętnymi rywalami. Teraz na dno spada także futbol reprezentacyjny. Co z tego, że prawie codziennie dochodzą nas słuchy o bohaterskich popisach duetu z Dortmundu Błaszczykowski - Lewandowski, że Obraniaka chce połowa Ligue 1, że Fabiański może być pierwszym bramkarzem czołowego klubu Premier League, a Glik prawdopodobnie będzie miał pewny plac w walczącym o awans do Ligi Mistrzów Palermo. Nasze "gwiazdki" wychodzą na murawę z orzełkiem na piersi i... zapominają, że potrafią grać w piłkę. Wczoraj jak na dłoni widać było, że Samuel Eto'o jest gwiazdą Interu Mediolan, za to gwiazdy Borussii Dortmund widać nie było. Oczywiście, nie można zrzucać wszystkiego na młodego Lewandowskiego, ale właśnie od takich piłkarzy, których fachowcy pokroju red. Romana Kołtonia zdążyli ochrzcić "international level", wymagamy najwięcej.

Rezultat jest zatrważający. W ostatnich dwóch spotkaniach nasza kadra ma bilans dwóch porażek z różnicą bramową 0:9. Gola nie zdobyliśmy od 388 minut, od marca. Tymczasem śnią się nam potyczki z Brazylią na inaugurację stadionów Euro, śnią się nam medale ME, których będziemy gospodarzami. Bardzo dobrze zachowały się władze Poznania, które na uroczyste otwarcie Stadionu Miejskiego przy Bułgarskiej zamiast biało-czerwonych zaprosiły... Stinga. On na pewno nie zawiedzie, a kilkunastotysięczna widownia opuści obiekt zadowolona.

Winny jest także selekcjoner. Wiele z jego ostatnich powołań można uznać za kontrowersyjne. I nie trzeba wcale bardzo grzebać w liście zaproszonych na zgrupowanie. Pierwszy od góry - Łukasz Fabiański. Gość, który w sobotę po przyjacielsku puścił na Legii pięć goli dostaje bluzę z numerem 1. Ba, poprawia się, wczoraj puścił mniej. Ale gdzie jest w takim razie Artur Boruc? Człowiek, którego ceni cała Europa, którego sprowadziła do siebie mocna Fiorentina, i to mimo posiadania Sebastiana Freya. Smuda nie lubi Boruca, bo ten ma niesforny charakter, bywa leniwy i potrafi odpyskować. Jednak podczas dziewięćdziesięciu minut gry nie liczy się to zbytnio. Boruc na pewno na selekcjonera krzyczeć wtedy nie będzie, co najwyżej poopieprza trochę obrońców, a to przecież nic złego.

Oczywiście, do Euro 2012 dużo czasu. Przygotowujmy się, trenujmy, sprawdzajmy, testujmy, kombinujmy. Byleby tylko nie okazało się, że podczas tego kluczowego i jakże ważnego turnieju, najpiękniejsze co ma Polska do pokazania to stadiony i dziewczyny. Przybysze z zagranicy przyjmą to z zadowoleniem, ale polscy kibice nie zniosą.

Tomasz Szuchta
(tomasz.szuchta@dlastudenta.pl)

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama