Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Kłos: "Teraz chce mi się bardzo"

2009-03-19

 Ireneusz Kłos już od pewnego czasu jest trenerem siatkarzy Gwardii Wrocław. Czy uda mu się misja utrzymania zespołu w I lidze? Rozmawialiśmy z nim przed pierwszym meczem barażowym przeciwko Nysie.

dlaStudenta.pl: -Słyszałem, że jest pan przesądną osobą. To prawda?

Ireneusz Kłos (trener EnergiiPro Gigawat Gwardii Wrocław): - W niektórych momentach chyba tak.

- Podobno ma pan słonika z podniesioną trąbą na szczęście.

- Tak, noszę go w portfelu.

- Zatem na Krupniczą też go pan przyniósł, bo chyba przyda się tutaj szczególnie?

- Mam go już przez jakiś czas przy sobie, na Krupniczej także.

- Dlaczego zdecydował się pan na tę posadę? Miał pan przecież spokojną pracę, a stołek trenera Gwardii nie był najbardziej obleganym stanowiskiem we Wrocławiu.

- Zastanawiałem się nad tą propozycją. Byłem nią zaskoczony bo nastąpiła późno, biorąc pod uwagę miejsce zespołu w tabeli. Ale ja lubię podejmować takie wyzwania i myślę, że całkiem realnie mogę powalczyć z tą drużyną o utrzymanie. Nie ukrywam tego, że sytuacja bardzo trudna, ale nie beznadziejna. 20 lat temu jako zawodnik walczyłem także z Nysą o utrzymanie. Wtedy się udało. Teraz chciałbym to powtórzyć.

- Mówił pan, że mecz z Hajnówką nie ma większego znaczenia, ale wynik był wybitnie niekorzystny.

- Gospodarze zaskoczyli nas bardzo dobrą, silną, kierunkową zagrywką po której ciężko nam było wyprowadzić atak. Grali mądrym pasywnym blokiem. Spodziewałem się trudnej przeprawy bo wcześniej pokonali m.in. Bielsko i Wieluń na własnym parkiecie a przed sezonem nikt właściwie o nich nie słyszał.

- Był pan rano u Arkadiusza Olejniczaka w szpitalu. Jak wygląda jego sytuacja?

- Jest już po operacji bo miał całkowicie zerwane przyczepy rzepki. Lekarze są bardzo zadowoleni ze swojej pracy. W tym sezonie straciliśmy już chłopaka, ale mam nadzieje, że klub będzie chciał nadal go u siebie. Ja będę o niego walczył.

- W dzienniku „Polska" napisano po pana nominacji, że Gwardia to takie „stare dobre małżeństwo". Rzeczywiście od kilku dobrych lat na ławce trenerskiej klubu przewijają się te same nazwiska.

- Rzeczywiście tak trochę jest. W dużej mierze decyduje o tym sentyment do klubu zarówno w męskiej jak i w żeńskiej sekcji. Uważam, że to dobrze bo wszyscy ci ludzi są zżycie z miastem, z regionem. Nie podróżujemy po całej Polsce tylko jesteśmy blisko „swojego" klubu.

- Nowy prezes Gwardii gdy przychodził do klubu miał bardzo ambitne plany. Rzeczywistość jednak brutalnie je zweryfikowała. Z jednej strony można mówić o pechu, ale chyba jest coś takiego, że we Wrocławiu nie ma klimatu na wielką siatkówkę. Mówi się o odbudowaniu wielkiego koszykarskiego Śląska, a o siatkarzach, którzy odnosili swojego czasu olbrzymie sukcesy...

- Pamiętam bo brałem w tym udział... (uśmiech)

- Właśnie. Tymczasem zainteresowanie w mieście występami Gwardii jest niewielkie. Także miasto chętniej wspiera inne dyscypliny. Czym to jest spowodowane?

- W latach 80-tych zawodnicy którzy odnosili tutaj sukcesy nie pochodzili z Wrocławia. Taka jest prawda. Wydaje mi się, że to właśnie największy błąd. Gwardia nie stara się wychowywać zawodników. Pojawiają się bardzo zdolni gracze - tacy jak Gromadowski czy Jakub Jarosz - ale szybko odchodzą. Można by kilka nazwisk jeszcze wymienić. Moim zdaniem warto by zbudować zespół który spokojnie utrzyma się w lidze na bazie wrocławian, a dopiero potem pomyśleć o znaczących wzmocnieniach i walczyć o awans.

- Ale tu przecież grają rolę także pieniądze.

- Pewnie tak, jednak nie do końca. Z Częstochowy przed sezonem odeszli czterej podstawowi zawodnicy a oni i tak są wśród najlepszych zespołów Europy. Wiśniewski, Nowakowski - niewiele osób o nich wcześniej słyszało a tymczasem udało się ich wpasować w zespół i osiągnąć wynik. To jest bardzo budujące.

- Kiedy kończył pan zawodniczą karierę, pana szkoleniowcem był w Gwardii Maciej Jarosz.

- Zgadza się.

Jak się zawodnikom współpracowało z tym szkoleniowcem?

- Różnie. Maciek jest typem człowieka gwałtownego, w pewnych momentach agresywnego, ale takie cechy też bywają w siatkówce pozytywne. Czasem potrzeba człowieka, który wstrząśnie zespołem a nie „mamałygi". Różnie to bywało w naszej współpracy. No ale dla mnie teraz najważniejszy jest zespół.

- W jednym z wywiadów powiedział pan, że też „nie jest człowiekiem miękkim". Od czego zależy, kiedy trzeba krzyknąć na zawodnika: od sytuacji w meczu, indywidualnego charakteru?

- Rzeczywiście nie wszyscy nadają się by na nich „wskoczyć" już na początku spotkania i ostro krytykować już do końca. Są zawodnicy, których trzeba chwalić nawet jeśli grają źle. Inaczej się zamykają i grają jeszcze gorzej. Zatem chociaż to gra zespołowa do podopiecznych trzeba podchodzić indywidualnie.

- Pana wzorce trenerskie to Niemczyk i Wagner, czyli szkoleniowcy o mocnym charakterze. Pana styl też taki jest?

-
Nie do końca. Od trenera Wagnera było można nauczyć się wielu dobrych rzeczy, ale przyznam, że czasem denerwował mnie jego sposób bycia. Podobnie wiele dali mi nieżyjący już Aleksander Skiba czy Andrzej Niemczyk. Wnieśli do polskiej siatkówki bardzo dużo nowości.

- Przede wszystkim odnosili sukcesy.

-
Dokładnie.

- Prowadził pan zarówno zespoły żeńskie jak i męskie dlatego nie możemy uniknąć pytania o różnicę. Powiedział pan, że kobiety mogą na przykład dłużej wykonywać te same, monotonne ćwiczenia. Przyznam szczerze, że nie chce mi się w to wierzyć...

- A ja uważam, że tak właśnie jest, bo miałem okazję to zaobserwować w kilku drużynach. Na facetów można częściej i mocniej krzyknąć. W przypadku dziewczyn trzeba bardziej uważać na to co się mówi, bo one wszystko biorą sobie do serca. Trzeba je też częściej chwalić.

- Czy gdyby nie udała się pana misja w Gwardii, a klub mimo tego nadal widziałby pana na stanowisku trenera, ale już w drugiej lidze, czy jest szansa, że zostanie pan na Krupniczej?

- Jak najbardziej. Miałem dłuższą przerwę od wielkiej siatkówki i teraz „mi się bardzo chce".

Rozmawiał:
Jakub Guder (jakub.guder@dlastudenta.pl)

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama