W końcu się doczekał. LeBron James uciszył hejterów i poprowadził Miami Heat do upragnionego przez siebie mistrzostwa NBA.
W finałowej serii przeciwko Oklahoma City Thunder grał jak na prawdziwego MVP przystało - w pięciu meczach zaliczał statystyki na poziomie 28,6 punktów, 10,2 zbiórek i 7,4 asyst na mecz. W decydującym o zwycięstwie meczu miał triple-double: 26 punktów, 13 asyst i 11 zbiórek. Nagroda dla najlepszego gracza finałów nie mogła powędrować w inne ręce. To pierwszy mistrzowski pierścień w karierze LeBrona i wiele wskazuje na to, że nie ostatni.
Piąty mecz serii przebiegał pod dyktando jednej drużyny - Miami nie zmarnowało okazji i dominowało w spotkaniu od początku do końca, sięgając po drugi tytuł mistrzów NBA w historii klubu. Do ostatecznego wyniku 121:106 przyczynili się także Chris Bosh, Dyane Wade oraz Mike Miller, spośród których każdy zdobył ponad 20 punktów.
MIAMI HEAT - OKLAHOMA CITY THUNDER 121:106 (31:26, 28:23, 36:22, 26:35)
MIAMI: LeBron James 26 (11 zb, 13 ast), Chris Bosh 24, Dwyane Wade 20, Shane Battier 11, Mario Chalmers 10 oraz Mike Miller 23, Norris Cole 3, Terrel Harris 3, Udonis Haslem 1, James Jones 0, Ronny Turiaf 0, Juwan Howard 0.
OKLAHOMA CITY: Kevin Durant 32 (11 zb), Russell Westbrook 19 (6 zb), Serge Ibaka 9, Kendrick Perkins 2, Thabo Sefolosha 0 oraz James Harden 19, Derek Fisher 11, Royal Ivey 6, Nick Collison 2, Lazar Hayward 2, Daequan Cook 2, Cole Aldrich 2.
Stan rywalizacji: 4:1 dla Miami Heat.
