Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

O przyszłości szczypiorniaka z Bożeną Karkut

2007-03-01

 Zawodniczka najlepszych lig europejskich, wielokrotna reprezentantka Polski w piłce ręcznej, a dziś trenerka kobiecej drużyny Zagłębia Lubin- wicemistrzyń Polski. Bożena Karkut, bo o niej mowa, zdecydowanie prowadzi swe podopieczne na najwyższe podium. Nam opowiada o przyszłości szczypiorniaka, o sportowych rywalach i o walce lubinianek o złoty medal.

Małgorzata Majcher: Ostatnio, dzięki sukcesowi reprezentacji Polski w piłce ręcznej, w naszym kraju głośno zrobiło się o szczypiorniaku. Czy widzi Pani wzrost zainteresowania tym sportem?

Bożena Karkut: Nie, tego akurat w Lubinie nie zauważam. Kibiców przychodzi na razie tylko ta najwierniejsza grupa. Może przy tych ważniejszych meczach będzie ich więcej. Póki co, pewnie znany jest gorący temat walki o budowę hali sportowej. Także sukces zupełnie nam nie pomógł, bo radni nie dogadali się z prezydentem. Natomiast zauważyłam duży postęp, jeśli chodzi o media w tej kwestii. Nigdy w życiu nie widziałam w gazetach tyle o piłce ręcznej. A już z wielką satysfakcją oglądałam „Przegląd Sportowy", w którym było 12 stron na temat piłki ręcznej i to przed piłką nożną! To było dla mnie wspaniałe uczucie. Dotychczas były tylko nasze wyniki drukowane po meczach- my to potocznie nazywamy nekrologami- kto padł, kto zwyciężył i nic poza tym. Muszę przyznać, że miłe było, gdy w gazetach niesportowych nagle pojawiały się jakieś jaskółki: abc piłki ręcznej, przepisy gry, zarys historii, czy coś w tym stylu. Na pewno w tej kwestii media się sprawdziły. A co do reszty, to za wcześnie, żeby powiedzieć, że są tego efekty.

MM: Co zrobić, aby piłka ręczna nie była tylko modą sezonową?

BK: Piłki nożnej nigdy nie przebijemy. To jest sport światowy. Właściwie niewiele potrzeba, żeby tę piłkę sobie gdzieś pokopać. Na pewno w tej chwili wszyscy specjaliści od marketingu, którzy siedzą w Polskim Związku, czy w klubach powinni ten sukces wykorzystać. Piłkę ręczną można by było urozmaicić, przede wszystkim w pracy z młodzieżą, poprzez organizację turniejów jednodniowych, z jakimiś zabawami, konkursami. Przy odrobinie inicjatywy można by było takie rzeczy zrobić, bo kogo jak kogo, ale młodzież musimy do tego przyciągnąć, żeby mieć przyszłość. Do tego wszystkiego chyba trzeba uatrakcyjnić same mecze piłki ręcznej w sensie dodatkowych atrakcji dla kibiców: drobne premie przy biletach, jakieś konkursy w przerwach, przedmecze młodzieży. Przyjdzie młodzież grać przedmecz, to przyjdzie mama i babcia i zostaną na naszym meczu. To są takie drobne rzeczy, od których się zaczyna, żeby na tę salę przychodziło więcej kibiców. W wypadku Lubina mamy trochę ograniczone możliwości, bo jeśli ktoś ma przyjść, a nie ma wygodnego miejsca, żeby usiąść, to się zniechęci. I tu koło się zamyka. Przydałaby się hala.

MM: W Lubinie jest duże zainteresowanie piłką ręczną, ale radni miasta zdecydowali, że nowa hala sportowa nie powstanie. Jak skomentuje Pani tę sytuację?

BK: Troszeczkę patrzę na to z przymrużeniem oka. Od lat takie targi trwają. Co rok, ktoś coś mówi i próbuje. Im bliżej wyborów, to właściwie w każdym programie wyborczym można poczytać, że będzie budowa hali, po czym historia się powtarza. Zazwyczaj głowa miasta a Urząd Miejski to są dwie odrębne opcje o różnych poglądach politycznych, które nie potrafią się pogodzić, jeśli chodzi o dobro miasta. Nie chodzi tylko o halę do piłki ręcznej. Lubin jako stolica polskiej miedzi, z dosyć dużymi zasobami finansowymi, nie ma ani porządnego stadionu piłkarskiego, ani hali widowiskowo - sportowej, w której mogłyby się odbywać ciekawe mecze i koncerty. To otwiera na pewno miastu możliwości, jeżeli chodzi o wyjście w Polskę i świat. Miejmy nadzieję, że panowie się dogadają, choć te ostatnie prognozy niespecjalnie wyglądają. My, jako sportowcy, cały czas mamy nadzieję, że się polepszy.

MM: Pani drużynie kolejny sezon przychodzi trenować w przyszkolnej sali gimnastycznej. Czy brak odpowiedniej hali sportowej może mieć wpływ na przyszłość szczypiorniaka w Lubinie?

BK: Na pewno nie. Lubin jest chyba w tej chwili jedynym miastem w Europie, który od nastu lat ma dwie drużyny piłki ręcznej w czołówce ekstraklasy, które w ubiegłym roku zdobyły medale. Nie ma takiego drugiego klubu w Europie, żeby jednocześnie damski i męski zespół zdobywał medale. Im trudniej, tym bardziej się ludzie starają. Jest to jednak ze stratą dla tych, którzy chcieliby to oglądać, którzy mogliby to troszeczkę spopularyzować. W tamtym roku, kiedy mieliśmy takie emocjonujące finały, miło było chodzić ulicami Lubina i widzieć, jak gdzieś dzieciaki bawiąc się grają w piłkę ręczną. Obecny prezydent zrobił wiele, jeśli chodzi o odnowienie boisk przyszkolnych i szkół. Są to boiska często ze sztuczną trawą, oświetlone. Dzieci faktycznie z nich korzystają. Każdy jednak chce coś zdobywać w otoczce, czy blasku. Tym dzieciom i nam również miło by było, gdyby to były pełne hale. Nie ukrywam, że jak jedziemy do Lublina, czy na Puchar Europy i parę tysięcy osób zaczyna ryczeć i krzyczeć, to czujemy różnicę między graniem w takich halach, a w sali szkolnej.

MM: Jak wyglądały przygotowania dziewczyn do trwającego sezonu?

BK: Przygotowania wyglądają zawsze tak samo- jedziemy nad morze. Dużo zajęć na piasku, w wodzie. Dziewczyny zaczynają o 6.30 na plaży. Przede wszystkim próbuję wprowadzić elementy piłki plażowej. Uważam, że jest to bardzo dobra forma przygotowania ogólnego: przygotowuje zarówno stawy, jak i mięśnie, można ćwiczyć wytrzymałość. Do tego nie zapominamy o technice piłki ręcznej. W piłce plażowej nie wolno kozłować, natomiast trzeba szybko zauważyć partnera.  Nie rezygnujemy z zajęć na siłowni i na hali. Dziewczyny oglądają to, co robiły w poprzednim roku, to co mamy do zrobienia w następnym sezonie. To jest także czas, kiedy nasz masażysta Rafał Gąsecki ma sporo pracy. W zimie to wygląda troszeczkę gorzej, bo nie ma za bardzo czasu na takie obszerne przygotowania.

MM: Pani drużyna z meczu na mecz pnie się w górę. Czy jest Pani zadowolona z formy zawodniczek, czy są jeszcze potrzebne jakieś zmiany?

BK: Nie tyle zmiany, bo przystępujemy do sezonu z określonym składem. Na pewno mieliśmy w planie i liczyliśmy bardzo na powrót reprezentacyjnej skrzydłowej - Madzi Młot. Ostatnio to wszystko się przedłuża. I poza kilkoma spotkaniami właściwie grała na parkiecie tylko kilkanaście minut i nie mogła nam specjalnie pomóc. Kolejny problem to złamana dłoń reprezentacyjnej skrzydłowej. Też raczej ciężko będzie wykorzystać jej umiejętności. Jeżeli chodzi o zmiany w sensie taktyki, czy samego stylu grania zawodniczek, to na razie ich nie będzie. Wykorzystuję te zawodniczki, które mam i staram się dostosować to, co gramy do ich umiejętności. Niektóre z nich bardzo dobrze rzucają z drugiej linii, ale ja chciałabym, żeby rzucały więcej bramek po zewnętrznej linii, szczególnie z tymi drużynami z górnej półki. Przed nami właśnie te najważniejsze mecze.

MM: Czy ma Pani jakiś sposób na groźnych rywali, jakimi są Gdańsk, Piotrków oraz Lublin?

BK: W tamtym roku Piotrków też krzyczał, że zdobywa mistrza Polski, ale zapomniał, że inni też walczą. Każdy ma za sobą takie niebezpieczeństwo, że chwilowa zadyszka może spowodować, że cały rok pracy pójdzie na marne w sensie walki o medale. Każdy zespól zaliczył jakąś wpadkę i zagrał bardzo dobre mecze. Sport pokazał niejeden raz, że faworyt przegrał, a kopciuszek wygrał, albo dla odmiany, że faworyt od początku do końca był dobry.

MM: Czy ma Pani motto lub hasło, którym mobilizuje swoje podopieczne do gry?

BK: Jeżeli o czymś marzysz, śnisz to jest tylko sen, a jeżeli wszyscy zaczną o tym samym marzyć, to może się to spełnić.

MM: Dziękuję za wywiad, życzę złota.

BK: Dziękuję również.

 

Małgorzata Majcher

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama