W sobotni wieczór, 3 czerwca 2017, Real Madryt zwyciężył z Juventusem 4:1 w finale Ligi Mistrzów. Podwójne trafienie zaliczył Cristiano Ronaldo, a oprócz niego trafiali również Casemiro oraz Marco Asensio. Jedyną – honorową bramkę dla Juventusu strzelił Mario Mandżukić. Jego piękne trafienie na długo zostanie zapamiętane przez środowisko piłkarskie.
Pierwsza połowa finału LM, który odbył się w Cardiff, był bardzo emocjonujący. Obie drużyny wyszły na to spotkanie z tylko jednym nastawieniem – zwycięstwo. Mecz od pierwszych minut stał na wysokim poziomie. Piękne gole, wysokie tempo spotkania, ale także wspaniałe zagrania i sztuczki piłkarskie. To wszystko stanowiło świetne widowisko.
Niestety, tuż po zmianie stron widowisko zmieniło swoją postać. Z zaciętego spotkania, przeistoczyło się w grę na jedną bramkę, gdzie górował Real. Zespół Zinedine’a Zidane’a nękał defensorów Juventusu, którzy popełniali masę błędów. To się opłaciło, ponieważ kolejne dwa trafienia Realu przypadały na 61 i 64 minutę spotkania. Niezaprzeczalnie najlepszym zawodnikiem finału był Cristiano Ronaldo, który dołożył swoje 599 i 600 trafienie w zawodowej karierze klubowej i reprezentacyjnej. Finał jak i trafienia bezsprzecznie zbliżyły Portugalczyka do wywalczenia drugi raz z rzędu, Złotej Piłki – przyznawanej najlepszemu zawodnikowi świata.
Mario Mandżukić, w sobotni wieczór bezapelacyjnie wpisał się do kolekcji najcudowniejszych bramek w dziejach futbolu. Warto nadmienić, iż piłka w trakcie akcji nie dotykała boiska. Chorwat przyjął piłkę klatką piersiową oraz bez najmniejszych problemów odwrócił się w towarzystwie dwóch defensorów i posłał piłkę w stronę bramki, pokonując Keylora Navasa.
Bardzo możliwe, że spotkanie wyglądałoby inaczej w końcówce meczu, gdyby nie niesportowe zachowanie Cuadrado, który otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, za celowe nadepnięcie Ramosa. Juventus próbował, lecz nieskutecznie. Gwóźdź do trumny wbił w 90 minucie spotkania, Marco Asensio. Po fenomenalnej akcji Marcelo, 21 letni piłkarz Realu znalazł się w idealnym miejscu w polu karnym i bez problemów posłał piłkę do bramki Buffona. Wynik do końca spotkania nie uległ zmianie i Real obronił tytuł Ligi Mistrzów, jako pierwszy zespół w historii tych rozgrywek.
Adrian Przystaś