Tarasiewicz - zwolnić czy zostawić?

KOMENTARZ
Nadchodzą bardzo ciężkie dni dla trenera Ryszarda Tarasiewicza. Seria czterech porażek z rzędu oraz trudny terminarz (wyjazdy do Kielc i Krakowa oraz mecz u siebie z Polonią Warszawa) mogą spowodować, że legenda wrocławskiego klubu szybko pożegna się ze swoim stanowiskiem. Czy to posunięcie jednak coś zmieni?

Na starcie obecnego sezonu postawiono przed Śląskiem spore wymagania. Przynajmniej piąte miejsce w lidze oraz wywalczenie czegoś więcej w Pucharze Polski niż w poprzednich sezonach, to wysoko zawieszona poprzeczka dla drużyny, która w poprzednim sezonie zajęła dopiero dziewiąte miejsce. Wysoka, lecz naprawdę możliwa do przeskoczenia. Przed sezonem wrocławski zespół nie dość, że nie został osłabiony odejściem kluczowych zawodników, to jak na warunki Ekstraklasy został solidnie wzmocniony.

Wydawało się więc, że Śląsk posiada wszelkie argumenty, dzięki którym zrealizuje swoje cele w nowym sezonie. Zaczęło się dobrze. Na inaugurację remis z Jagiellonią, a później wyjazdowe zwycięstwo z Cracovią. Niestety, to było jednak wszystko, na co było stać wrocławian (jeśli chodzi o wyniki). Potem było już tylko gorzej. Pechowo przegrane spotkanie z Legią, w którym to Śląsk był stroną dominującą. Następnie beznadziejny mecz w Gdańsku i porażki z Lechem, i Widzewem spowodowały, że przy Oporowskiej coraz częściej zaczęło mówić się o zmianie trenera.

Czy jednak słusznie? Czy to całe zło, które dzieje się z zespołem to tylko wina trenera? Oczywiście przeciwnicy obecnego opiekuna wrocławian będą twierdzić, że trenera bronią wyniki, których niestety w stolicy Dolnego Śląska nie ma. Mimo, że Śląsk gra bardzo ładnie nie ma kto wykańczać akcji. Wydawało by się, iż sprowadzenie Diaza oraz powrót do zdrowia Sotirovica rozwiążą ten problem. Niestety, stało się inaczej. Jeśli więc przyglądać się samym wynikom to zgadzam się, trener powinien pożegnać się ze swoją posadą.

Nie zapominajmy jednak, że to dopiero początek rozgrywek i wszystko może się jeszcze odmienić. W tym miejscu wystarczy przypomnieć sytuację z poprzedniego sezonu Rafała Ulatowskiego i jego Bełchatowa. Po pięciu kolejkach drużyna z tego miasta miała na swoim koncie okrągłe zero punktów. Postanowiono jednak dać szanse trenerowi i na koniec rozgrywek, PGE zameldował się na wysokim piątym miejscu. Przypomnijmy również położenie poznańskiego Lecha, który po dziewięciu kolejkach tracił do liderującej wówczas Wisły aż czternaście oczek. Mimo to Kolejorz dogonił krakowian i zdobył mistrzostwo Polski. Nie sugeruję oczywiście, że tak stanie się ze Śląskiem, ale może warto dać jeszcze szansę Tarasiewiczowi.

Z drugiej jednak strony zwolnienie obecnego trenera może wyjść na dobre zawodnikom. Przyjście "nowej miotły" powinno sprawić, że zawodnicy zaczną się bardziej starać, by nie podpaść na początku współpracy. To wszystko są jednak tylko spekulacje. Tak naprawdę do końca nie wiemy co dzieje się w szatni i trudno prorokować co byłoby lepszym rozwiązaniem dla Śląska. Pozostaje tylko zaapelować do władz wrocławskiego klubu by Ci rozważyli wszystkie za i przeciw oraz by nie podejmowali pochopnych decyzji, których później mogą żałować...

Marcin Szczupider

fot. Damian Filipowski