Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Tylko dla twardzieli

2011-05-12

Drobne urazy to w piłce ręcznej normalka, jak cię nic nie boli, to albo nie grasz w piłkę ręczną, albo się obijasz na boisku – mówi Grzegorz Tkaczyk, światowej sławy piłkarz ręczny. W wywiadzie dla portalu mojakontuzja.pl sportowiec opowiada o swojej pasji do piłki ręcznej i doświadczeniach z kontuzjami.

Piłka ręczna jako sport kontaktowy niesie ze sobą wysokie prawdopodobieństwo kontuzji. Indywidualne przygotowanie zawodnika i mozolne treningi mogą zostać w jednej chwili przekreślone przez umyślny faul lub przypadkowy uraz. Kontuzje mają różną skalę, a zawodnicy zwykle przyzwyczajają się do bólu i często, pomimo cierpienia, grają dalej.

Myślę, że piłka ręczna to na pewno sport tylko dla twardzieli. Poza tym, jak już grasz od tylu lat, to nie myślisz o tym, czy dostaniesz w twarz umyślnie czy niechcący – opowiada o specyfice swojej dyscypliny sportowej Grzegorz Tkaczyk.

***

– Dzień dobry, jak zdrowie?

– Wszystko OK. Mam na myśli kolano, z którym męczyłem się przez długi czas. Teraz mogę wreszcie skoncentrować się na grze.

Które to kolano?

– Właściwie oba mają coś na sumieniu.

– W Borussii Dortmund gra trzech reprezentantów naszego kraju w piłce nożnej i cała Polska o tym mówi co tydzień. W Rhein-Neckar Loewen też jest was trzech, ale o was kibice i media pamiętają tylko z okazji mistrzostw świata albo Europy. A gdzie tam – pod względem osiągnięć sportowych – Błaszczykowskiemu, Lewandowskiemu i Piszczkowi do Bieleckiego, Szmala i Tkaczyka?! Nie żal? Może to nawet powód do małej zazdrości?

– Osobiście bardzo się cieszę, że w Dortmundzie gra tak liczna grupa polskich zawodników. Fajnie, że wszyscy regularnie grają i rozwijają się, a nie siedzą na ławce rezerwowych. No i jeszcze – mimo kilku potknięć na finiszu sezonu – zdobyli tytuł mistrzowski. Szczególnie mocno trzymam kciuki za Roberta Lewandowskiego i cieszę się, kiedy strzela gole.

– Miał pan okazję spotkać się z nimi? Był pan na meczu Borussii albo oni na meczu Rhein-Neckar Loewen?

– Ja nie, ale wiem natomiast, że Robert był na naszym meczu.

– W herbie Badenii-Wirtembergii znajdują się trzy lwy. Czy często się zdarzało, aby lokalne media po jakimś waszym wyjątkowo udanym meczu pisały albo mówiły o „trzech lwach z Polski”?

– Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, aby niemieckie media używały takie sformułowania. Może też dlatego, że nie czytam niemieckiej prasy.

– Z braku czasu czy chęci, bo języka jako tako chyba przez te prawie 10 lat zdążył się pan nauczyć?

– Nie czytam, bo to żadna frajda.

– Można powiedzieć, że na poziomie pierwszoligowym gra pan już prawie połowę 30-letniego życia. Ile tego czasu łącznie przesiedział pan na trybunach lub w domu albo przeleżał w szpitalu z powodu kontuzji?

– Kontuzje to zmora każdego sportowca. Pod tym względem los mnie nie oszczędzał. A drobne urazy to w piłce ręcznej normalka – jak cię nic nie boli, to albo nie grasz w piłkę ręczną, albo się obijasz na boisku. Ja przez długi czas miałem olbrzymie problemy z kolanem, które ciągnęły się przez prawie dwa lata. Teraz – odpukać – na szczęście wszystko jest OK i mam nadzieję, że tak już będzie do końca kariery.

– Do piłki ręcznej przyczepiono łatkę gry bardzo brutalnej. To tylko stereotyp czy jednak jest coś na rzeczy?

– Na pewno piłka ręczna jest sportem bardzo kontaktowym i urazowym. Można też śmiało powiedzieć, że momentami także brutalnym.

– W wielu kontuzjach aż trudno nie dostrzec udziału rywali. Nie mówmy nawet o tak skrajnych przypadkach jak Karola Bieleckiego, ale złośliwy faul może zakończyć się np. zerwaniem więzadła krzyżowego bocznego. A to już sezon z głowy, jak nie cała kariera.

– Oczywiście zdarzają się umyślne faule, które są bardzo niebezpieczne dla zdrowia zawodnika. Myślę, że piłka ręczna to na pewno sport tylko dla twardzieli. Poza tym – jak już grasz od tylu lat, to nie myślisz o tym, czy dostaniesz w twarz umyślnie czy niechcący. Ryzyko zawodowe.

– Gdzie leczą lepiej – w Polsce czy w Niemczech?

– Trudno powiedzieć, ale wydaje mi się, że ogólnie niemiecka służba zdrowia funkcjonuje lepiej. Na pewno dysponuje lepszym sprzętem, jednak polska jest na najlepszej drodze, aby te różnice nadgonić. A rehabilitacja chyba wszędzie jest już taka sama. Tu niczego nie da się przyspieszyć, wszędzie trzeba na to tyle samo czasu.

– Wraca pan do Kielc, bo numer 6 jest tam akurat wolny?

– Szóstka jest moim numerem „od zawsze” i tak już zostanie, bo to mój szczęśliwy numer. Wracam, bo dziewięć lat za granicą już wystarczy. W Rhein-Neckar zaproponowano mi nowy kontrakt tylko na jeden sezon, a w Kielcach bardziej im na mnie zależało. Jest tam zespół na europejskim poziomie, o czym świadczą nie tylko wyniki, więc wracam z tym większą radością. W SC Magdeburg grałem aż pięć i pół sezonu, w Rhein-Neckar jestem już czwarty rok. Mam nadzieję, że w Vive pogram nie tylko równie długo, ale i dobrze.

Rozmawiał Artur St. Rolak

Źródło: www.mojakontuzja.pl

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama