Upadek legendy kolarstwa

Jeden z najlepszych kolarzy w historii, Niemiec Jan Ullrich, ma poważne kłopoty. Niemiecka prokuratura ma dowody, że Ullrich stosował doping krwi. Kolarzowi mają zostać przedstawione zarzuty składania fałszywych zeznań. Niemieckie prawo nie przewiduje bowiem sankcji za stosowanie dopingu. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Prokuratura w Bonn wszczęła śledztwo w maju 2006 roku, po głośnej "Operacji Puerto". Hiszpańska policja podjęła wtedy szeroką akcję rozbijania nielegalnego dopingu w sporcie. Aresztowano m. in. lekarza Eufemiano Fuentesa. W jego gabinecie znaleziono wtedy wiele próbek krwi.

Od razu pojawiły się spekulacje, że niektóre z próbek należą do Ulricha. Niemiecki kolarz cały czas odcinał się od plotek i zaprzeczał, jakoby miał stosować doping. Pod wpływem podejrzeń, jego ówczesna drużyna, T-Mobile, wykluczyła go ze składu na Tour de France. Po wyścigu zaś Ullrich ostatecznie pożegnał się z zespołem. Włodarze Międzynarodowej Federacji Kolarskiej rozważali nawet dożywotnie pozbawienie Ulricha zawodowej licencji.

Na początku 2007 roku Ullrich, objęty środowiskową infamią, poinformował o zakończeniu kariery.

34-letni Jan Ulrich zaliczany jest do grona najlepszych kolarzy w historii. Ma na swoim koncie m. in. złoty medal Igrzysk Olimpijskich (Sydney 2000), triumf w Tour de France (1997), Vuelta a Espana (1999) i Tour de Suisse (2004, 2006).

ŁUM/gazeta.pl