Tomasz Adamek po niezwykle kontrowersyjnej decyzji sędziów pokonał na punkty Steve'a Cunninghama i utrzymał drugie miejsce w rankingu federacji IBF.
Pierwsze rundy zapowiadały delikatną, ale jednak przewagę "Górala". Potem coś zaczęło się psuć - skryty za podwójną gardą i zdecydowanie szybszy od Adamka Cunningham dość sprawnie unikał jego ciosów, jednocześnie tworząc optyczną przewagę punktową nad Polakiem.
Kiedy zabrzmiał ostatni gong, Steve Cunningham podniósł ręce w geście triumfu. Jakie było jego zdziwienie, gdy Michael Buffer ogłosił wyniki - 115:115, 115:113 dla Cunninghama i 116:112 dla Adamka - co znaczyło jasno, że walka kończy się remisem. Jego konsternacja osiągnęła apogeum, gdy anonser założył okulary i.... poprawił się. Po korekcie wyniku remisowego na 115:113 dla Adamka to pięściarz z Żywca mógł świętować.
Internet jednak huczy od teorii spiskowych i krytyki sędziów - i jest w tym sporo racji - tak słabego Adamka nie widzieliśmy dawno.
MP