Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Amer szukał przyszłej Miss Zagłębia

2011-03-10

Ruszyła II edycja Plebiscytu na Miss Zagłębia Lubin. Słowo się rzekło. Piękno weźmie górę. Przez najbliższe kilka dobrych tygodni będziecie mogli obserwować kobiecy czar w najlepszym możliwym wydaniu. Więcej. Sami będziecie mogli zdecydować, która z pań czaruje najbardziej. Wszystko po kolei jednak. Będziemy krok po kroku zdradzać Wam kolejne detale zabawy. Dziś powiemy Wam o kolejnej nagrodzie, jaka czeka na najbardziej zmysłowe Panie w Plebiscycie Miss Zagłębia Lubin. redakcja@zaglebie.kghm.pl >>> czekamy na Wasze zgłoszenia. 3 zdjęcia pełnej sylwetki i możecie w końcu pokazać szerokiej publiczności, jak bardzo zmysłowe jesteście. Ale hola, hola. My nie tylko czekamy. My także zapraszamy i szukamy. Oczami wytrawnego łowcy atrakcyjnych kobiet… Amera Osmanagicia. Bałkański temperament. Prywatnie, naprawdę równy facet. No i zna się na kobietach. O czym przekonał nas podczas wczorajszych poszukiwań w Cuprum Arenie. Sprawdźcie sami…

Jeszcze nim zaczęliśmy z obfitym bukietem tulipanów paradować po przestronnej powierzchni Cuprum Areny, Amer zagadnął nas o temat, najbardziej palący lubinian, w ostatnich dniach.
– Słuchajcie, to kto będzie trenerem – zagaił szelmowsko.
- Są różni kandydaci – dyplomacja przede wszystkim wychodziliśmy z takiego założenia na początku.
- Okuka czy Urban? – jednym stwierdzeniem Amer szybko pozbawił nas złudzeń o grze słów.
- Dopóki jakikolwiek trener nie podpisał kontraktu, nazwiska nie podamy – z charakteru jesteśmy stanowczy. – Nie ma parafki, nie ma tematu, media niech piszą, co chcą – dorzuciliśmy.
- No dobra. Okukę znam z serbskich klubów. To dobry trener. Dobry warsztat. A Urban, to wiecie. W Hiszpanii grał w piłkę, w Hiszpanii trenował. Patrzcie, jak on grał, jakim był piłkarzem. Jakie ma podejście. Jak w ogóle grają w Hiszpanii. Ofensywnie. Krótko piłka przy nodze. Szybka gra. Szybkie podania. Na technice się całe granie opiera. Lubię taki styl – zrobiliśmy wielkie oczy. Amer odrobił lekcję. No i z językiem polskim sobie gość coraz lepiej radzi. Dość powiedzieć, że kilku Polaków operuje naszym językiem znacznie gorzej. A tutaj gibko. No proszę.

Wiecie ,dlaczego wzięliśmy Amera do akcji? Pierwsza odpowiedź dobra – bo gość najzwyczajniej w świecie chciał nam pomóc. Złapał od razu temat. Spytaliśmy, przystał na to. I wziął się ze swadą do pracy. Po drugie, widzieliście filmik przed meczem z Górnikiem w naszej telewizji klubowej? Amer w roli szalejącego reportera, rzucający pytaniami jak z rękawa do Sergio Mauricio Reiny. I w głowie nam wtedy jedna myśl postała. Gość ma smykałkę. Luz. Jest naturalny i przekonujący. Nie zmarnujmy takiego talentu medialnego. Bo sobie będziemy w brodę pluć do końca naszych marnych dni. No i tak powstał pomysł krótkiej akcji w CA na Dzień Kobiet.


Jeszcze nim zdążył pierwszy kwiat wręczyć, rzuciły się na niego dziennikarskie hieny. Bez urazy, Panie i Panowie, rzecz jasna.
- Ja myślę, że to dobry pomysł ze strony klubu. Widziałem zdjęcia wcześniejszych Miss i mogę to powiedzieć: to jest dobry, chwytliwy pomysł – stwierdził Amer, w angielsko-polskim żargonie. – Dla kobiet dobry, ale dla mężczyzn też. Wiadomo, że to dobrze wpłynie na atmosferę. Już widzę, że warto robić takie konkursy – uśmiechał się Amer i powoli przygotowywał się już do łowów.

- Mój ideał kobiety? Profil kobiety dla mnie jest jeden. Niebieskie oczy, niebieskie włosy – rozwinął się Amer. Leszek Wspaniały z Radia Elka się uśmiechnął, Magda Rzemień z prowadzącym oko kamery Robertem Dzwonkiem z TVLOdra podobnie. – A nie, moment. Włosy blond, blondynka. Rozpędziłem się po polsku. Blondynki to jest mój profil. To nie znaczy, że brunetkę jak zobaczę, to ominę. Nie. Brunetki bardzo lubię. Ale profil jest jeden: blondynka, niebieskie oczy. Taka - 165 cm wzrostu. W sumie to wychodzi, że zaraz zacznę mówić o mojej dziewczynie. Taka właśnie jest. Ładna twarz, delikatna uroda. Taka ma być. Naprawdę mówię o mojej dziewczynie– śmiał się Amer.

I poszedł w długą…

Co dokładnie się w takim dniu mówi u Was kobietom? – zapytał przezornie.
Pojawiły się różne wersje. – Wesołych Świąt/ Cześć, piękna, co robisz dziś wieczorem /Gorzko-gorzko/ Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. Pamiętaj, że możesz zostać Miss Zagłębia. Wiesz o tym? Wyszła czwarta, zmodyfikowana na potrzebę chwili, wersja.

Choć przyznajmy uczciwie, że nie wiedzieliśmy wcześniej, iż lubinianki takie płochliwe są. Zobaczyły kamerę, człowieka z bukietem kwiatów… i niektóre rzeczywiście gdzieś pokątnie próbowały nam uciekać. – Nie, nie ja nie chcę. Nie, ja nie mam czasu – padały riposty od czasu do czasu, a panie brały nogi za pas.

- One się boją czy wstydzą, czy jak? A może to coś we mnie jest, że one uciekają? – cwaniacki uśmiech, poprawienie grzywy przed kamerą i szukamy dalej. Cały Amer. – I co one mówią: nie mam czasu. Przecież to tylko kwiat, a ona tylko chodzi po sklepach po galerii. Kobieta, która nie chce prezentu. Ciekawe, nie? – zastanawiał się głośno.

Ale zdarzały się też panie, które deklarowały udział w naszym Plebiscycie, dopytywały o szczegóły, pędziły z całusami, albo chciały kolejnego kwiatka, bo spotkały nas po raz drugi w galerii, niby całkowitym przypadkiem, zbiegiem okoliczności przecież.

Jedną z pań, która powiedziała, że do Plebiscytu Miss przystąpi była Marlena. Prywatnie, jak wieść gminna niesie, koleżanka zwyciężczyni pierwszej edycji Plebiscytu, czyli Renaty Kimel. Przedstawiciele mediów przechwycili Marlenę w mgnieniu oka. A my czekamy aż deklarację wcieli w życie…

Tak na marginesie – relację z akcji zobaczycie w naszej telewizji klubowej – Zagłębie Lubin TV. Nie przegapcie!

I weszliśmy do pewnej popularnej chaty, gdzie pizzę rozdają. Tam postanowiliśmy sympatyczne panie kelnerki obdarować. I wierzcie na słowo, nigdy w życiu nie widzieliśmy tak szybkiego sprintu na zaplecze. Usain Bolt albo Marcin Urbaś. Ten to jeszcze śpiewał na dodatek. To niech będzie, że Urbaś. Szybko. I bez zadyszki. Jeszcze spokojnie, by konferencję pomeczową poprowadziły.

Ale Amer to przebiegły gość. – Spokojnie, panowie. Poczekamy. Będą pewnie jakieś zamówienia, to wyjdą. Nigdzie się nam nie spieszy. Mamy czas – wyjaśniał. No i wyszły, a jakże. – Od Zagłębia Lubin, dla Ciebie, na Dzień Kobiet. Bardzo proszę – uśmiechnął się Amer, wręczając tulipany i popatrzył na nas wymownie w stylu: „A nie mówiłem? Zawodowiec wie lepiej.”

A potem znalazł się przy stoliku kwartetu wielce roześmianych dam. – Ja jestem Amer Osmanagić, piłkarz Zagłębia Lubin…
- A skąd dokładnie?
- Z Bośni…
- Z Bośni i Hercegowiny, aaa tak, wiem, wiem. No patrzcie, Zagłębie się postarało o niespodziankę. Brawo. A co w rękę się stało tobie, kochanie?
- Frakturę ręki mam… Jak to po polsku? ( zwrócił się do nas)… Złamanie, pęknięcie. Ale spokojnie. Trenuję już z zespołem i na następny mecz z Arką już pewnie będę gotowy do gry. Trzeba walczyć o miejsce na placu w końcu. A dla pani czerwony, koniecznie? Dobra, będzie czerwony. Specjalnie na Dzień Kobiet. Pani mówi, pani ma. Od Zagłębia. Pamiętajcie.

Amer, tak na marginesie, tym większy szacunek dla Ciebie. Ręka w gipsie. Ale bez szemrania, bez żadnych spięć. Na pełnym luzie. Wywiady, no problem. Uciekające panny młode - spokojnie panowie, znajdziemy następne do obdarowania. Profeska. No i zawodowstwo godne prawdziwego poławiacza pereł. Te najpiękniejsze zobaczycie na pewno w naszym Plebiscycie na Miss Zagłębia Lubin. Nie mamy wątpliwości.

Źródło: Michał Sałkowski – Biuro Prasowe/Zagłębie Lubin SA
Foto: Zagłębie Lubin SA

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama