Ruszyła II edycja Plebiscytu na Miss Zagłębia Lubin. Słowo się
rzekło. Piękno weźmie górę. Przez najbliższe kilka dobrych tygodni
będziecie mogli obserwować kobiecy czar w najlepszym możliwym wydaniu.
Więcej. Sami będziecie mogli zdecydować, która z pań czaruje
najbardziej. Wszystko po kolei jednak. Będziemy krok po kroku zdradzać
Wam kolejne detale zabawy. Dziś powiemy Wam o kolejnej nagrodzie, jaka
czeka na najbardziej zmysłowe Panie w Plebiscycie Miss Zagłębia Lubin. redakcja@zaglebie.kghm.pl
>>> czekamy na Wasze zgłoszenia. 3 zdjęcia pełnej sylwetki i
możecie w końcu pokazać szerokiej publiczności, jak bardzo zmysłowe
jesteście. Ale hola, hola. My nie tylko czekamy. My także zapraszamy i
szukamy. Oczami wytrawnego łowcy atrakcyjnych kobiet… Amera Osmanagicia.
Bałkański temperament. Prywatnie, naprawdę równy facet. No i zna się na
kobietach. O czym przekonał nas podczas wczorajszych poszukiwań w
Cuprum Arenie. Sprawdźcie sami…
Jeszcze nim zaczęliśmy z obfitym bukietem tulipanów paradować po
przestronnej powierzchni Cuprum Areny, Amer zagadnął nas o temat,
najbardziej palący lubinian, w ostatnich dniach.
– Słuchajcie, to kto będzie trenerem – zagaił szelmowsko.
- Są różni kandydaci – dyplomacja przede wszystkim wychodziliśmy z takiego założenia na początku.
- Okuka czy Urban? – jednym stwierdzeniem Amer szybko pozbawił nas złudzeń o grze słów.
- Dopóki jakikolwiek trener nie podpisał kontraktu, nazwiska nie podamy –
z charakteru jesteśmy stanowczy. – Nie ma parafki, nie ma tematu, media
niech piszą, co chcą – dorzuciliśmy.
- No dobra. Okukę znam z serbskich klubów. To dobry trener. Dobry
warsztat. A Urban, to wiecie. W Hiszpanii grał w piłkę, w Hiszpanii
trenował. Patrzcie, jak on grał, jakim był piłkarzem. Jakie ma
podejście. Jak w ogóle grają w Hiszpanii. Ofensywnie. Krótko piłka przy
nodze. Szybka gra. Szybkie podania. Na technice się całe granie opiera.
Lubię taki styl – zrobiliśmy wielkie oczy. Amer odrobił lekcję. No i z
językiem polskim sobie gość coraz lepiej radzi. Dość powiedzieć, że
kilku Polaków operuje naszym językiem znacznie gorzej. A tutaj gibko. No
proszę.
Wiecie ,dlaczego wzięliśmy Amera do akcji? Pierwsza odpowiedź dobra – bo
gość najzwyczajniej w świecie chciał nam pomóc. Złapał od razu temat.
Spytaliśmy, przystał na to. I wziął się ze swadą do pracy. Po drugie,
widzieliście filmik przed meczem z Górnikiem w naszej telewizji
klubowej? Amer w roli szalejącego reportera, rzucający pytaniami jak z
rękawa do Sergio Mauricio Reiny. I w głowie nam wtedy jedna myśl
postała. Gość ma smykałkę. Luz. Jest naturalny i przekonujący. Nie
zmarnujmy takiego talentu medialnego. Bo sobie będziemy w brodę pluć do
końca naszych marnych dni. No i tak powstał pomysł krótkiej akcji w CA
na Dzień Kobiet.
Jeszcze nim zdążył pierwszy kwiat wręczyć, rzuciły się na niego dziennikarskie hieny. Bez urazy, Panie i Panowie, rzecz jasna.
- Ja myślę, że to dobry pomysł ze strony klubu. Widziałem zdjęcia
wcześniejszych Miss i mogę to powiedzieć: to jest dobry, chwytliwy
pomysł – stwierdził Amer, w angielsko-polskim żargonie. – Dla kobiet
dobry, ale dla mężczyzn też. Wiadomo, że to dobrze wpłynie na atmosferę.
Już widzę, że warto robić takie konkursy – uśmiechał się Amer i powoli
przygotowywał się już do łowów.
- Mój ideał kobiety? Profil kobiety dla mnie jest jeden. Niebieskie
oczy, niebieskie włosy – rozwinął się Amer. Leszek Wspaniały z Radia
Elka się uśmiechnął, Magda Rzemień z prowadzącym oko kamery Robertem
Dzwonkiem z TVLOdra podobnie. – A nie, moment. Włosy blond, blondynka.
Rozpędziłem się po polsku. Blondynki to jest mój profil. To nie znaczy,
że brunetkę jak zobaczę, to ominę. Nie. Brunetki bardzo lubię. Ale
profil jest jeden: blondynka, niebieskie oczy. Taka - 165 cm wzrostu. W
sumie to wychodzi, że zaraz zacznę mówić o mojej dziewczynie. Taka
właśnie jest. Ładna twarz, delikatna uroda. Taka ma być. Naprawdę mówię
o mojej dziewczynie– śmiał się Amer.
I poszedł w długą…
Co dokładnie się w takim dniu mówi u Was kobietom? – zapytał przezornie.
Pojawiły się różne wersje. – Wesołych Świąt/ Cześć, piękna, co robisz
dziś wieczorem /Gorzko-gorzko/ Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia
Kobiet. Pamiętaj, że możesz zostać Miss Zagłębia. Wiesz o tym? Wyszła
czwarta, zmodyfikowana na potrzebę chwili, wersja.
Choć przyznajmy uczciwie, że nie wiedzieliśmy wcześniej, iż lubinianki
takie płochliwe są. Zobaczyły kamerę, człowieka z bukietem kwiatów… i
niektóre rzeczywiście gdzieś pokątnie próbowały nam uciekać. – Nie, nie
ja nie chcę. Nie, ja nie mam czasu – padały riposty od czasu do czasu, a
panie brały nogi za pas.
- One się boją czy wstydzą, czy jak? A może to coś we mnie jest, że one
uciekają? – cwaniacki uśmiech, poprawienie grzywy przed kamerą i szukamy
dalej. Cały Amer. – I co one mówią: nie mam czasu. Przecież to tylko
kwiat, a ona tylko chodzi po sklepach po galerii. Kobieta, która nie
chce prezentu. Ciekawe, nie? – zastanawiał się głośno.
Ale zdarzały się też panie, które deklarowały udział w naszym
Plebiscycie, dopytywały o szczegóły, pędziły z całusami, albo chciały
kolejnego kwiatka, bo spotkały nas po raz drugi w galerii, niby
całkowitym przypadkiem, zbiegiem okoliczności przecież.
Jedną z pań, która powiedziała, że do Plebiscytu Miss przystąpi była
Marlena. Prywatnie, jak wieść gminna niesie, koleżanka zwyciężczyni
pierwszej edycji Plebiscytu, czyli Renaty Kimel. Przedstawiciele mediów
przechwycili Marlenę w mgnieniu oka. A my czekamy aż deklarację wcieli w
życie…
Tak na marginesie – relację z akcji zobaczycie w naszej telewizji klubowej – Zagłębie Lubin TV. Nie przegapcie!
I weszliśmy do pewnej popularnej chaty, gdzie pizzę rozdają. Tam
postanowiliśmy sympatyczne panie kelnerki obdarować. I wierzcie na
słowo, nigdy w życiu nie widzieliśmy tak szybkiego sprintu na zaplecze.
Usain Bolt albo Marcin Urbaś. Ten to jeszcze śpiewał na dodatek. To
niech będzie, że Urbaś. Szybko. I bez zadyszki. Jeszcze spokojnie, by
konferencję pomeczową poprowadziły.
Ale Amer to przebiegły gość. – Spokojnie, panowie. Poczekamy. Będą
pewnie jakieś zamówienia, to wyjdą. Nigdzie się nam nie spieszy. Mamy
czas – wyjaśniał. No i wyszły, a jakże. – Od Zagłębia Lubin, dla Ciebie,
na Dzień Kobiet. Bardzo proszę – uśmiechnął się Amer, wręczając
tulipany i popatrzył na nas wymownie w stylu: „A nie mówiłem? Zawodowiec
wie lepiej.”
A potem znalazł się przy stoliku kwartetu wielce roześmianych dam. – Ja jestem Amer Osmanagić, piłkarz Zagłębia Lubin…
- A skąd dokładnie?
- Z Bośni…
- Z Bośni i Hercegowiny, aaa tak, wiem, wiem. No patrzcie, Zagłębie się
postarało o niespodziankę. Brawo. A co w rękę się stało tobie, kochanie?
- Frakturę ręki mam… Jak to po polsku? ( zwrócił się do nas)… Złamanie,
pęknięcie. Ale spokojnie. Trenuję już z zespołem i na następny mecz z
Arką już pewnie będę gotowy do gry. Trzeba walczyć o miejsce na placu w
końcu. A dla pani czerwony, koniecznie? Dobra, będzie czerwony.
Specjalnie na Dzień Kobiet. Pani mówi, pani ma. Od Zagłębia.
Pamiętajcie.
Amer, tak na marginesie, tym większy szacunek dla Ciebie. Ręka w gipsie.
Ale bez szemrania, bez żadnych spięć. Na pełnym luzie. Wywiady, no
problem. Uciekające panny młode - spokojnie panowie, znajdziemy następne
do obdarowania. Profeska. No i zawodowstwo godne prawdziwego poławiacza
pereł. Te najpiękniejsze zobaczycie na pewno w naszym Plebiscycie na
Miss Zagłębia Lubin. Nie mamy wątpliwości.
Źródło: Michał Sałkowski – Biuro Prasowe/Zagłębie Lubin SA
Foto: Zagłębie Lubin SA