Sukces i ogromna klapa na pomoście w Londynie! Brązowy medal w kategorii do 105 kg zdobył Bartłomiej Bonk, a na całej linii zawiódł Marcin Dołęga.
Zdecydowanym faworytem dzisiejszego konkursu był Dołęga, na którego bukmacherzy nawet nie przyjmowali zakładów - tak pewnym był kandydatem do złota, zwłaszcza wobec wycofania się dwóch Rosjan. Dołęga okazał się jednak niedołęgą, kolejny raz posypał się psychicznie (w podobnej sytuacji był na igrzyskach w Pekinie, gdzie zajął czwarte miejsce) i spalił wszystkie swoje próby w rwaniu na pierwszym ciężarze 180 kg. Tu nawet nie można mówić o pechu, tylko o braku choćby minimalnej umiejętności radzenia sobie ze stresem, a tacy zawodnicy nie mają prawa zdobywać medali na olimpiadach.
Bardzo miłą niespodziankę sprawił nam natomiast Bartłomiej Bonk. Sztangista, na którego mało kto liczył, spisywał się rewelacyjnie i po rwaniu prowadził z zaliczonym ciężarem 190 kg! Podrzut nie jest jednak najmocniejszą stroną Bonka, który do końca musiał walczyć o medal. Udało się podnieść 220 kg, niestety na ciężarze o 5 kilo cięższym (którym pobiłby rekord życiowy aż o 3 kg) Bonk musiał skapitulować, choć walczył naprawdę zażarcie. Polaka wyprzedzili Ukrainiec Oleksiej Torochtij oraz Irańczyk Navab Nassirshalal.
JUR