Engel za Beenhakkera?

Jerzy Engel ostrzy sobie zęby na fotel selekcjonera reprezentacji Polski. Według dziennika "Polska", dni Leo Beenhakkera w roli trenera kadry są policzone, a jego następcą ma być właśnie Engel.

Według "Polski", decyzja o pozbyciu się Beenhakkera i zastąpieniu go Engelem już zapadła. Mieli ją podjąć starsi stażem i wpływowi trenerzy, stanowiący w PZPN krąg w rodzaju loży masońskiej. Do grupy tej należą m.in. Antoni Piechniczek i Andrzej Strejlau. Szkoleniowcy mieli zdecydować, że Holender straci pracę, jeśli kadra zaliczy wpadkę w meczu eliminacji mistrzostw świata z Irlandią Północną w Belfaście.

Pozycja Leo Beenhakkera słabnie od dłuższego czasu. Holender był ulubieńcem poprzedniego prezesa PZPN, Michała Listkiewicza. Jednak gdy fotel szefa związku objął Grzegorz Lato, Beenhakker znalazł się na cenzurowanym. Lato zapowiedział, że holenderski trener nie będzie miał z nim łatwo, bo w Polsce jest wielu dobrych trenerów i szkoleniowiec z zagranicy musi być jak żona Cezara - bez skazy.

Beenhakker nie dał się jednak stłamsić. W wywiadach krytykował niektórych działaczy PZPN, a niedawno wbrew woli Laty nawiązał współpracę z Feyenoordem Rotterdam. Przyjęcie posady doradcy trenera w Feyenoordzie przelała czarę goryczy w PZPN.

- Ostatnie jego ruchy związane z pomocą Feyenoordowi każą się poważnie zastanowić, czy przypadkiem Beenhakker specjalnie nie prowokuje swego wcześniejszego zwolnienia z prowadzenia naszej reprezentacji - mówi w "Polsce" Jerzy Talaga, członek wpływowego grona działaczy PZPN.

56-letni Jerzy Engel był już selekcjonerem w latach 2000-2002. Doprowadził wtedy reprezentację do Mundialu w Japonii i Korei Południowej. Biało-czerwoni na azjatyckim turnieju spisali się jednak kiepsko i po fazie grupowej wrócili do kraju.

"Polska The Times"/ŁM