Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Gdynianki nie dały rady

2008-11-21

 Nie udało się koszykarkom Lotosu PKO BP Gdynia odnieść trzeciego zwycięstwa w Eurolidze. Gdynianki uległy przed własną publicznością Ros Casares Walencja 59:85.

Nie udało się koszykarkom Lotosu PKO BP Gdynia odnieść trzeciego zwycięstwa w Eurolidze. Gdynianki uległy przed własną publicznością Ros Casares Walencja 59:85. Tylko w pierwszej kwarcie gra wicemistrzyń Polski mogła zadowolić licznie zgromadzonych fanów. Koszykarki z Gdyni grały na wysokiej skuteczności, świetnie funkcjonowała obrona. Zaczęło się od „trójki" Katii Snytsiny, za chwilę 2 punkty dołożyła Magdalena Leciejewska i otwarcie dla Lotosu PKO BP Gdynia w stosunku 5:0. Gdynianki grały szybko, z polotem, podejmowały dobre decyzje rzutowe. Po celnych rzutach za trzy punkty Alany Beard i Natalii Marchanki oraz ładnych kontratakach kończonych przez Snytsinę i Emiliję Podrug ręce same składały się do oklasków.

Po wygranej pierwszej kwarcie 22:14 nikt chyba nie spodziewał się, że obraz gry ulegnie tak diametralnej zmianie. W drugiej kwarcie Hiszpanki zaczęły jednak bronić agresywnie na całym boisku i podopieczne Jacka Winnickiego zaczęły mieć problemy. Gdynianki nie były w stanie znaleźć recepty na znakomitą defensywę Ros Casares, czego dowodem jest aż 10 strat w tej kwarcie. Przez pierwsze 3 minuty drugiej kwarty Lotos PKO BP Gdynia nie zdobył żadnego punktu. Niemoc strzelecką przerwała dopiero Alana Beard. Jednak po dwóch świetnych akcjach De Lishy Milton było już tylko 24:23 dla gdynianek. Natychmiast jednak dwoma celnymi rzutami za trzy punkty odpowiedziała Magdalena Leciejewska i wydawało się, że wszystko wraca do normy. Niestety, nie wróciło. Na niespełna 2 minuty przed końcem drugiej kwarty Anna Montanana wyprowadziła swój zespół na pierwsze prowadzenie 33:32. Na duża przerwę oba zespoły schodziły przy trzypunktowym prowadzeniu Ros Casares Walencja (39:36).

Mimo, że druga kwarta została przegrana różnicą 11 punktów, to kibice wciąż mieli nadzieję na wygraną z faworyzowanym rywalem. Niestety, okazało się, że na drugą część meczu podopieczne Ismaela Canto wyszły jeszcze bardziej zdeterminowane. To co hiszpański zespół zaprezentował w obronie to po prostu koszykarski kosmos. Gdynianki miały problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy i z ustawieniem ataku pozycyjnego. Agresywnie kryjące Hiszpanki biegały jak szalone, znakomicie podwajały i wywierały presję na rywalkach, czego efektem były liczne straty.

Gospodynie często miały problemy z wypracowaniem sobie pozycji do rzutu. Nie szło z obwodu, nie szło też spod samego kosza. Hiszpanki świetnie grały w obronie przeciwko Ivanie Matovic. Ta przebłysk dobrej gry miała jedynie w trzeciej kwarcie, kiedy to zdobyła pięc punktów z rzędu i przewaga Ros Casares stopniała do trzech punktów. To było jednak wszystko na co było stać gdynianki tego dnia. Hiszpanki w czwartej kwarcie panowały na parkiecie w sposób bezdyskusyjny. Rozluźnione, pewne zwycięstwa raz za razem popisywały się efektownymi akcjami. W końcówce meczu nie angażowały się tak mocno w obronie i wicemistrzynie Polski zdobyły kilka punktów.

Ostatecznie Lotos PKO BP Gdynia przegrał z Ros Casares Walencja 59:85 i aby mysleć o awansie do kolejnej rundy rozgrywek musi szukać punktów w meczach wyjazdowych. W gdyńskiej drużynie pochwalić należy Magdalenę Leciejewską, która zagrała na bardzo dobrej skuteczności, zdobyła 14 punktów i zebrała z tablic 7 piłek.

Lotos PKO BP Gdynia - Ros Casares Walencja 59:65 (22:14, 14:25, 11:18, 12:28)

Lotos PKO BP:
Leciejewska 14, Beard 11, Matovic 9, Podrug 6, Snytsina 6, Marchanka 5, Currie 4, Jujka 4, Tomiałowicz 0, Pawlak 0

Ros Casares: Milton 19, Valdemoro 17, Montanana 12, Vesela 11, Torinikidou 10, Hodges 6, Palau 5, Aguilar 5, Vecerova 0

Jacek Winnicki: Mimo wysokiej porażki nie zagraliśmy słabego meczu. W pierwszej kwarcie wszystko nam wychodziło, ale od drugiej mieliśmy problemy z wysoko postawioną obroną rywalek. Nie byliśmy w stanie za wiele zrobić. Liczyliśmy na niespodziankę, ale Ros Casares to jeden z najlepszych zespołów Europy. Nie udało się wygrać, ale walczyliśmy i za to chciałbym podziękować moim zawodniczkom. Teraz jedziemy do Jekaterinburga i nie ma co ukrywać, że będzie ciężko. Ale tanio skóry nie sprzedamy. Najpierw jednak w niedzielę czeka nas mecz z Wisłą Can Pack Kraków. Będzie to z pewnością ciężki pojedynek, bo Wisła to klasowy zespół.


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama