Euforia jaka nastała po zdobyciu przez naszych siatkarzy wicemistrzostwa świata była olbrzymia. Zaczęliśmy coraz pewniej mówić, że wreszcie powstała drużyna na miarę tej z lat 70-tych. Cieszyliśmy się, że pokolenie złotych medalistów mistrzostw świata juniorów, wsparte młodymi może na długie lata zdominować światową siatkówkę. Co się zatem stało z drużyną z Japonii?
Po cichu liczono, że w krótkim czasie uda się wziąć rewanż na Brazylijczykach, głośno mówiono o meczu pod gołym niebem przy kilkudziesięciotysięcznej publiczności. Ale przy każdym kolejnym spotkaniu nasi siatkarze konsekwentnie upuszczali powietrze z tego balonu euforii. Ostatnie wyniki świadczą, że drużyny siatkarskiej z prawdziwego zdarzenia nie mamy. Ale czy my ją kiedykolwiek mieliśmy?
Sukces z małym "ale"
Na samym początku stanowczo zaprzeczam, że nie doceniam sukcesu jaki nasi siatkarze osiągnęli w Japonii. Nie da się ukryć, że było to jedno z najbardziej spektakularnych osiągnięć polskich sportów drużynowych w ostatnich latach. Jestem nawet w stanie uznać, że na turnieju tej rangi co Mistrzostwa Świata "chłopców do bicia" nie ma, a polska grupa wcale nie była najsłabsza. Nie biorę też pod uwagę, że w drugiej fazie przyszło nam mierzyć się z Rosją skłóconą i zbyt pewną siebie. To był turniej - na turnieju trzeba mieć trochę szczęścia i być w formie. Naszym obie te sztuki się udały.
Szukając odpowiedzi na pytanie czy rzeczywiście mamy drużynę klasy mistrzowskiej sięgnąłem do statystyk. Chciałem sprawdzić jak wicemistrzowie świata potwierdzają w kolejnych meczach swoją dominującą pozycję. Brałem przy tym pod uwagę tylko mecze o stawkę to jest: Mistrzostwa Europy, kwalifikacje olimpijskie, turnieje eliminacyjne do Mistrzostw Europy oraz finały Ligi Światowej. Nie interesują mnie mecze towarzyskie, Memoriał Huberta Wagnera i rozgrywki grupowe Ligi Światowej, w których - jak wiadomo - w każdym prawie meczu gra inny skład.
Liczby nie kłamią
Okazało się, że na 28 meczów o stawkę, reprezentacja Polski wygrała zaledwie 15, czyli niewiele ponad połowę (54%). Inaczej mówiąc mistrzowie świata w co drugim spotkaniu schodzili z parkietu pokonani! Gdy spojrzymy na obecny ranking FIVB (http://www.fivb.org/EN/Volleyball/Rankings/Rank_men_2008_07.asp) okaże się jeszcze, że w okresie od stycznia 2007 do lipca 2008 biało-czerwoni tylko raz (!) pokonali drużynę, która obecnie jest wyżej notowana. Było to 13 VII 2007 podczas rozgrywanego w Katowicach finału Ligi Światowej, kiedy to z kwitkiem odprawiliśmy Amerykanów. Zdarzały nam się za to takie kwiatki jak porażki z 50. w rankingu Estonią, czy Czarnogórą, która to reprezentacja powstała tak niedawno, że jeszcze nie jest notowana. Niech was nie zmyli bardzo korzysty bilans setów: tylko dwa razy podopieczni argentyńskiego trenera odprawiali w tym stosunku renomowane firmy (Włochy 08.01.2008 oraz USA 13.07.2007). Resztę przewagi zdobyli na teamach pokroju Indonezji czy Węgier. Niepokoi też fakt że na osiem rozegranych w tych spotkaniach piątych setów wygraliśmy tylko jeden (12,5%). We wszystkich poprzednich spotkaniach pod wodzą Raula Lozano na 21 tie-breaków górą byliśmy aż 13 razy (62%).
Nic dwa razy się nie zdarza
Gdy do tego dodamy słaby sezon Łukasza Kadziewicza we Włoszech, posezonowe kontuzje Michała Winiarskiego, raczej przeciętną formę Sebastiana Świderskiego i Piotra Gruszkę, który chyba jednak najlepsze lata ma już za sobą, rysuje nam się prawdziwy obraz wicemistrzów świata. A siatkówka to nie piłka nożna: nie da się stanąć na własnej połowie i bronić wyniku. Nie pozostaje nam nic innego jak liczyć na siatkarski cud w Pekinie. Będzie on tylko niewiele większy niż ten, którego byliśmy świadkami na mundialu w Japonii.
28 spotkań Polaków "o stawkę" od Mistrzostw Świata 2006:
Data | Miejsce | Przeciwnik | Turniej | Wynik |
11.07.2007 | Katowice | Francja | Finał Ligi Światowej | 3-2 (38:36, 19:25, 21:25, 25:21, 15:11) |
13.07.2007 |
| USA |
| 3-0 (25:22, 36:34, 25:23) |
14.07.2007 |
| Brazylia |
| 1-3 (23:25, 25:23, 21:25, 23:25) |
15.07.2007 |
| USA |
| 1-3 (19:25, 21:25, 25:22, 19:25) |
07.09.2007 | Moskwa | Belgia | Mistrzostwa Europy | 1-3 (22:25, 25:23, 14:25, 24:26) |
08.09.2007 |
| Turcja |
| 3-1 (20:25, 25:18, 25:20, 25:11) |
09.09.2007 |
| Rosja | 0-3 (22:25, 23:25, 14:25) | |
11.09.2007 |
| Finlandia | 0-3 (20:25, 27:29, 21:25) | |
12.09.2007 |
| Bułgaria | 2-3 (20:25, 25:16, 24:26, 25:21, 13:15) | |
13.09.2007 |
| Włochy | 2-3 (23:25, 23:25, 28:26, 25:20, 9:15) | |
29.11.2007 | Szombathely | Dania | Turniej prekwalifikacyjny do IO | 3-0 (25:21, 25:19, 25:19) |
30.11.2007 |
| Belgia | 3-0 (25:22, 25:18, 25:19) | |
01.12.2007 |
| Węgry | 3-1 (25:14, 25:18, 20:25, 25:17) | |
02.12.2007 |
| Finlandia | 3-0 (25:20, 25:18, 27:25) | |
07.01.2007 | Izmir | Hiszpania | Turniej kwalifikacyjny do IO | 2-3 (25:19, 22:25, 28:26, 21:25, 11:15) |
08.01.2007 | Włochy | 3-0 (25:20, 26:24, 25:21) | ||
09.01.2007 | Holandia | 2-3 (25:19, 23:25, 19:25, 25:16, 13:15) | ||
16.05.2008 | Olsztyn | Czarnogóra | Turniej kwalifikacyjny do ME | 3-0 (25:19, 25:18, 25:20) |
17.05.2008 | Estonia | 3-0 (28:26, 25:17, 25:19) | ||
18.05.2008 | Węgry | 3-0 (25:17, 25:19, 25:18) | ||
23.05.2008 | Tallinn | Węgry | 3-0 (25:13, 25:11, 25:22) | |
24.05.2008 | Czarnogóra | 2-3 (25:15, 25:15, 23:25, 20:25, 13:15) | ||
25.05.2008 | Estonia | 2-3 (25:20, 25:19, 27:29, 22:25, 12:15) | ||
30.05.2008 | Espinho | Portoryko | Turniej kwalifikacyjny do IO | 3-0 (25:23, 25:18, 25:14) |
31.05.2008 | Indonezja | 3-0 (25:20, 25:17, 25:23) | ||
01.06.2008 |
| Portugalia |
| 3-0 (25:21, 25:19, 25:23) |
24.07.2008 | Sao Paulo | USA | Finał Ligi Światowej | 2-3 (18:25, 25:23, 25:27, 25:18, 14:16) |
25.07.2008 | Serbia | 0-3 (16:25, 18:25, 21:25) |
Bilans: 15-13 (sety: 62-43)
Jakub Guder
(jakub.guder@dlastudenta.pl)