Andrzej Gołota pokonał Kevina McBride'a przez techniczny nokaut w 6. rundzie. Walka odbyła się w Madison Square Garden.
Polak był faworytem tego starcia, choć wszyscy mieli w pamięci fakt, iż w nowojorskiej hali jeszcze nigdy nie wygrał. Gołota jest jednak technicznie lepszy od McBride'a, więc wszyscy byli przekonani, że jeśli wykorzysta przewagę szybkości nad rywalem, wygra.
Tak też się stało, chociaż początek był dla Polaka bardzo trudny. McBride, który słynie z potężnych ciosów kilka razy groźnie trafił Gołotę. Nasz zawodnik za nisko trzymał lewą rękę i to się zemściło. Zamroczony Andrew przetrzymał jednak ten trudny okres, po czym zaczął boksować mądrzej - z dystansu.
Od 3. rundy role w walce kompletnie się odwróciły. Gołota świetnie balansował ciałem i doskonale wykorzystywał przewagę sprytu nad powolnym i flegmatycznym Irlandczykiem. W tym okresie walki uwidoczniła się przewaga Polaka, co przełożyło się na jego zdecydowane prowadzenie na punkty.
Decydujące okazało się 6. starcie. McBride kompletnie zaskoczony natarciami Gołity stanął i tylko przyjmował ciosy. Po jednej z bardzo udanych akcji naszego boksera spod oka Irlandczyka trysnęła krew. Sędzia zdecydował się zakończyć pojedynek. Całkiem słusznie, bo lewe oko McBride wyglądało bardzo źle.
To było 40-ste zwycięstwo Gołoty na zawodowych ringach. Po tym triumfie Andrew ma dostać szansę walki o mistrzostwo świata. Obiecał mu to Don King i istnieje wielkie prawdopodobieństwo, iż słowa dotrzyma. Na razie Polak może odpoczywać i cieszyć się z pierwszej wygranej walki w Madison Square Garden.
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)
