Kolejny kandydat na trenera kadry koszykarzy

Serb Sasza Obradović może zostać trenerem reprezentacji Polski koszykarzy. Prezes Polskiego Związku Koszykówki, Roman Ludwiczuk, kontaktował się już ze szkoleniowcem. Serb deklaruje, że praca z polską kadrą bardzo go interesuje - donosi "Gazeta Wyborcza". 

Kadra koszykarzy od października nie ma trenera. Poprzedni szkoleniowiec, Andrej Urlep, rozstał się z drużyną w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Postawiony przed wyborem - albo praca w ASCO Śląsku Wrocław, albo w reprezentacji - Słoweniec kluczył. Najpierw deklarował, że po sezonie rozstaje się ze Śląskiem i skupia się na kadrze, by po chwili ogłosić, że to nieprawda i woli pracę we Wrocławiu. Dalszy rozwój sytuacji był jednak zaskoczeniem dla polskich fanów basketu. Śląsk zwolnił Urlepa z powodu fatalnych wyników na początku sezonu, a prezes Ludwiczuk uznal, że nie chce już współpracować ze Słoweńcem.

Poszukiwania następcy Andreja Urlepa trwają, a na dziennikarskiej giełdzie nazwisk pojawiają się nowe typy. Pierwszym kandydatem był trener Chimki Moskwa, Litwin Kestutis Kemzura. Rozmowy spaliły jednak na panewce i Kemzura odrzucił ofertę PZKosz. Związek rozmawia jeszcze z Izraelczykiem Muli Katzurinem, trenerem czeskiego BC Nymburk, niegdyś szkoleniowcem wrocławskiego Śląska. Jest jednak mało prawdopodobne, by negocjacje zakończyły się powodzeniem. Katzurin rozmawia bowiem z czeską federacją o pracy z drużyną narodową i negocjacje są już bardzo zaawansowane. Roman Ludwiczuk skupi się więc na rozmowach z Saszą Obradoviciem.

39-letni Obradović obecnie trenuje niemiecki Koeln 99ers. W klubie z Kolonii pracował z Marcinem Gortatem. To właśnie obecny środkowy Orlando Magic polecił prezesowi Ludwiczukowi serbskiego trenera. Szef PZKosz. wysłał do Obradovicia maila z pytaniem, czy byłby zainteresowany pracą z reprezentacją Polski. Serb w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" mówi, że propozycja jest kusząca.

- Jestem otwarty na negocjacje. To byłoby dla mnie wielkie wyzwanie. Polska to duży kraj, w którym nie brakuje świetnych i utalentowanych graczy - opowiada Sasza Obradović.

gazeta.pl/ŁUM