Pierwszoligowy sędzia został w środę zatrzymany przed wrocławską policję. Według ustaleń jest to międzynarodowy arbiter z Ciechanowa, Marek M.
Sędziego zastano w jego mazowieckim mieszkaniu. Jeszcze dziś zostanie przewieziony na Dolny Śląsk w celu złożeniu wyjaśnień.
Już wiadomo, że sprawa M. nie dotyczy kwestii Arki Gdynia, której proces toczy się właśnie w sądzie. Tamto postępowanie objęło wiele osób i ponad 150 ustawionych spotkań. Arbitra z Ciechanowa raczej to jednak nie dotyczy, w przeciwnym razie już dawno stanąłby "w obliczu Temidy".
Marek M. ma 35 lat. Sędziuje od sezonu 1992/1993, w ekstraklasie od sezonu 1997/1998. Od 2004 r. ma licencję FIFA na prowadzenie meczów międzynarodowych.
W ostatnich dwóch latach co najmniej dwa razy "podpadł" środowisku. We wrześniu 2005 r. został zawieszony przez Kolegium Sędziów PZPN, odsunięty od prowadzenia co najmniej czterech meczów ligowych i skierowany na egzamin komisyjny. Stało się to po meczu Legia - Polonia, za który sędzia dostał niską notę. M. podyktował kontrowersyjnego karnego dla gospodarzy, po którym Piotr Włodarczyk zdobył jedynego gola. W opinii ówczesnego szefa KS PZPN Andrzeja Strejlaua ocena była na tyle zła, że oznaczała wypaczenie wyniku.
Po raz drugi M. został "wywołany" gdy umieszczono go w "Przeglądzie Sportowym" na tzw. "liście Fryzjera". Wtedy podkreślał, że jest to pomyłka i że obecność tam hańbi jego dobre imię. Teraz widać, że coś musiał mieć na sumieniu. W rundzie jesiennej arbiter z Ciechanowa poprowadził dziewięć spotkań Orange Ekstraklasy.
gazeta.pl/SZUCH