Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Koniec Laty

2012-09-26

Oceana nie miała racji. "Endless Summer" skończyło się wtedy, kiedy powinno, czyli wraz z jesiennymi wyborami nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z okazji rezygnacji Grzegorza Laty z tego niezwykle zaszczytnego i społecznie szanowanego stanowiska, prezentujemy najzabawniejsze czy też najbardziej żałosne filmy z kariery działacza, którą poszedł ten niegdyś naprawdę wybitny pilkarz.

Lato, Lato, Lato czeka, razem z Latem czeka beka! Jeszcze przed objęciem urzędu prezesa PZPN Lato konsekwentnie udowadniał, że raczej nie jest najlepszym kandydatem do objęcia tej funkcji. Poza osiagnięciami piłkarskimi, których nie można podważyć, trudno było znaleźć jakąkolwiek podstawę do tego, żeby nadawał się na szefa jednej z instytucji, która przetrwała do dzisiejszych czasów jako skansen PRL-u. I choć legendarny sekretarz Zdzisław Kręcina powiedział, że nawet gdyby Jan Paweł II został prezesem PZPN, spotkałby go ten sam los, to jednak odważymy się uważać inaczej. Śmiesznie zaczęło być już kiedy Lato zaczął się rozmieniać na dobre i wraz z Andrzejem Szarmachem reklamował w Telezakupach podróbki szalików reprezentacji Polski (niestety film nie zachował się na YouTube) oraz firmował swoim nazwiskiem ogrodzenia Betafence.

Bardziej adekwatne byłoby tu hasło "Beton face", bo i sam Lato obejmując funkcję prezesa zapowiedział wszem i wobec "byłem i jestem betonem!" Dalej było to, czego można się bylo spodziewać - imprezki pijanych działaczy publikowane w tabloidach, horrendalne do jakości wykonywanych obowiązków zarobki, zamykanie stadionów czy wreszcie zarzuty o korupcję. Wiadomo jednak, że ludzie najbardziej zapamiętywali to, co najśmieszniejsze, czyli nieporadne próby wysłowienia się w języku obcym, które przypominały wysiłki Miśka Koterskiego, aby odmienić czasownik posiłkowy w "Dniu świra".

Teraz doceńcie to, że poświęciłem minutę życia i napisałem wam, co chciał tu powiedzieć Lato - I very happy if my friend and mister Surkis take for the city, the same we together the World Cup 2012. I think so because best idea the UEFA tonight, today if give the same for twp, for everybody Polish people, Polish government, the same Ukraine, Ukraine people and government. Kompletnie nikt nie zrozumiał o co mu tu chodziło i możliwe nawet, że Lato nie zdałby matury z angielskiego na poziomie podstawowym. Ktoś tu zatem nieźle się wygłupił, nie dając mu zapisu fonetycznego tego, co powinien powiedzieć, żeby się nie ośmieszyć. Kartkę dali mu za to, kiedy składał kibicom życzenia świąteczne, czyli wtedy, kiedy było to zupełnie niepotrzebne.

Kiedy tego nie oglądacie, tylko słuchacie, ma się wrażenie, że to Kononowicz, prawda? Podobny sposób artykułowania zdań i rozumienia tego, co samemu się mówi. O wiele lepiej Lacie wychodziły żarty, spośród których część stała się już internetowymi klasykami.

Trzy sekundy na setkę to zdecydowany rekord świata i nie mamy wątpliwości, że nawet Bolt nie wytrzymałby tempa Grzegorza w najtrudniejszym z dystansów - maratonie picia wódki z działaczami PZPN. I przy okazji zaprzeczamy - ten tekst nie jest aż tak suchy! W odpowiednich okolicznościach sprawdziłby się jako humor sytuacyjny i całe wrażenie psuje tylko rechot prezesa. Podobnie było z kolejnym, całkiem niezłym grepsem Laty. którym swego czasu brylował w "Wiadomościach" TVP!

Prawdziwego skwara Gregorzy rzucił, kiedy wciął się w słowo Łukaszowi Fabiańskiemu. Wyraz twarzy "Bambiego" mówi zresztą zdecydowanie "osłabiasz mnie gościu", a Lato oczywiście nie mógł sobie odmówić zacieszenia ze swojego własnego żartu. Ale montaż, kiedy prezes zakradał się do Fabiańskiego, żeby skontrować go z tyłu szykowanym pewnie cały dzień punchlinem - klasa!

Potem przyszło Euro i Lato nawet za bardzo się nie kompromitował, bo po prostu starał się w ogóle nie rzucać w oczy. Rzucił nawet niezłą ripostę, że Polska nie wyszła z grupy, bo on i jego koledzy już zakończyli kariery, ale dalej nie marnował czasu na naukę języków obcych w stopniu choćby minimalnie komunikatywnym.

Co teraz będzie z Latą? Pojęcia nie mamy, ale nie myślcie, że na jego miejsce przyjdzie ktoś lepszy. Boniek pewnie nie wygra, a na fotelu prezesa znowu zasiądzie facet, który nie będzie umiał się wysłowić w żadnym języku, najlepiej będzie się czuł z wódką i kiełbachą, a z jego żartów będzie się śmiał tylko on sam.

JUR

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama