Koniec kariery znanego żużlowca

Antonio Lindbaeck był jedynym czarnoskórym zawodnikiem w świecie żużla. Dlaczego napisaliśmy "był", skoro Szwed ma dopiero 22 lata i do niedawna był uważany za jeden z większych talentów czarnego sportu? Dlatego, że Lindbaeck postanowił zakończyć karierę sportową.

Decyzję o pożegnaniu ze sportem Lindbaeck podjął po przykrym incydencie. Kiedy pod wpływem alkoholu jechał samochodem po szwedzkim mieście Avesta, gdzie mieszka, został zauważony przez policyjny patrol. Gdy stróże prawa zaczęli wskazywać Lindbaeckowi, by się zatrzymał, ten zaczął uciekać. Dopiero po trwającym godzinę pościgu policjantom udało się zatrzymać sportowca.

Nie była to pierwsza "przygoda" Antonio Lindbaecka z jazdą po paru głębszych. Podobna historia przydarzyła mu się trzy lata wcześniej i również zaowocowała kontaktem z wymiarem sprawiedliwości. Teraz poza problemami z prawem są i inne konsekwencje. Szwedzki żużlowiec postanowił bowiem rozstać się z karierą żużlowca.

- Antonio jest całkowicie załamany tym co się stało. Postanowił zakończyć karierę sportową, ponieważ aby dobrze się czuć na torze i osiągać dobre wyniki, musi dobrze czuć się jako człowiek - tłumaczy ojciec zawodnika, Ola Lindbaeck.

W tegorocznym cyklu Grand Prix Antonio Lindbaeck zajął 15. miejsce. W zeszłym sezonie Szwed uplasował się na 10. pozycji. Również w rozgrywkach ligowych czarnoskóry żużlowiec nie prezentował się zgodnie z oczekiwaniami. Przeciętnie spisywał się w polskiej ekstralidze w barwach Włókniarza Częstochowa, a także w lidze szwedzkiej. Słabe wyniki i narastająca presja - w Lindbaecku upatruje się następcę legendarnego Tony'ego Rickardssona, wielokrotnego mistrza świata - sprawiły, że zawodnik nabawił się problemów z odpornością psychiczną. Dlatego postanowił rozstać się z żużlem. Niewykluczone jednak, że podczas zimowej przerwy w rozgrywkach żużlowych Antonio Lindbaeck zmieni zdanie.

- cytat za gazeta.pl

(ŁUM)