Koszykówka we Włocławku uratowana

Firma Anwil będzie nadal sponsorem włocławskich koszykarzy. Po zakończeniu sezonu we Włocławku obawiano się, że drużyna zostanie bez swojego największego darczyńcy.

Włocławscy koszykarze tegoroczny sezon zakończyli już po ćwierćfinale. To najgorszy wynik drużyny od 10 lat. Co gorsza, tuż po ostatnim meczu rozgrywek prezes firmy Anwil i jednocześnie klubu, Benedykt Michewicz, zginął w wypadku samochodowym. W środowisku koszykarskim pojawiły się pogłoski, że koncern może wycofać się z wspierania drużyny.

Kibice Anwilu obawiali się najgorszego scenariusza. To dzięki wpływom Michewicza, chemiczny koncern nie szczędził funduszy na koszykarzy. Według "Gazety Pomorskiej", firma przekazywała rocznie na drużynę ok. 4-5 milionów złotych. Bez tych pieniędzy klub stałby się ligowym maruderem. Nowa prezes Anwilu, Teresa Szeligowska, nie podjęła jednak decyzji o zakończeniu współpracy. Rzecznik prasowy firmy dodał, że w relacjach na linii Anwil - klub raczej nic się nie zmieni.

- Będziemy współpracować z klubem - powiedział "Gazecie Pomorskiej" rzecznik Anwilu, Włodzimierz Zientarski.

Uspokajające deklaracje ze strony Anwilu sprawiły, że we Włocławku powoli planuje się budowę drużyny na przyszły sezon. Wiadomo, że trenerem nie będzie już Słoweniec Ales Pipan. W gronie potencjalnych następców Pipana wymienia się m.in. byłego szkoleniowca Anwilu, Andreja Urlepa, a także trenera Polpaku Świecie, Mihailo Uvalina. Nie jest jeszcze jasne, którzy zawodnicy z tegorocznego składu zostaną w drużynie. Cicho również o potencjalnych wzmocnieniach.

"Gazeta Pomorska"/ŁM