Robert Lewandowski w ostatnim wywiadzie udzielonym dziennikowi "Der Spiegel" skrytykował władze klubu z Monachium. Jego zdaniem polityka, jaką reprezentuje klub w sprawie transferów, jest niedopuszczalna.
- Bayern musi wymyślić coś, co pozwoli sprowadzić więcej klasowych piłkarzy. Jeżeli chcemy być konkurencyjni, to musimy posiadać jakościowych zawodników - powiedział, a następnie dodał, iż klub wydaje za mało na wzmocnienia. - Do dzisiaj Bayern na jednego piłkarza wydał co najwyżej 40 milionów euro. I taka suma bliższa jest przeciętnym wydatkom na rynku transferowym - zaznaczył polski napastnik.
Polakowi grozi kara finansowa za krytykę poczynań klubu. Podobną sytuację wywołał Phillip Lahm, który w 2009 roku także niezbyt dobrze wypowiedział się na temat zarządu i nałożono na niego karę 50tys. euro. Lewandowski może podzielić jego los.
Wypowiedź reprezentanta polski wywołała nie małą lawinę. Były już gracz Bayernu Monachium - Stefan Effenberg, krytycznie odniósł się do słów Lewandowskiego twierdząc, iż klub powinien rezygnować z takich gwiazd i stawiać na młode pokolenie piłkarzy.
Sama sytuacja jest dosyć skomplikowana. Z jednej strony napastnik Bawarczyków ma trochę racji, ponieważ klub już od jakiegoś czasu nie sprowadził do siebie żadnego topowego zawodnika. Jeżeli myślą o wygraniu Ligi Mistrzów to powinni szukać znaczących wzmocnień. Na własnym podwórku to, to wystarczy, jednak jeżeli chodzi o Ligę Mistrzów to nie błyszczą bo aż od czterech lat nie są w stanie jej wygrać.
Z drugiej strony Bayern dysponuje niezłymi piłkarzami, z którymi mógłby zdobyć swoje wymarzone trofeum, lecz za każdym razem coś szwankuje w drużynie i w konsekwencji, nic z tego nie wychodzi. Dużo spekuluje się jakoby Lewandowski przygotowywał się do odlotu z Bayernu i wyboru nowego pracodawcy, miało by to się potwierdzić po odpadnięciu po raz kolejny z Ligi Mistrzów.
AP
Źródło: meczyki.pl/sport.pl
fot. wikipedia.org