Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Loteria dla Lechii

2010-10-27

 O rzutach karnych zwykło się mawiać, że są przysłowiową loterią. W Łodzi lepiej nastawione celowniki mieli goście i to oni cieszyli się po słabym uderzeniu Mowlika. Dla ŁKS-u było to sprawdzenie swoich umiejętności w konfrontacji z czołową ekipą ekstraklasy. Nie wypadli źle, będąc równorzędnym rywalem dla zajmującej czwarte miejsce w tabeli Lechii. 

Walka o ćwierćfinał Pucharu Polski przyciągnęła najwierniejszych kibiców i sporą grupę z Gdańska. Tylu sytuacji nie oglądaliśmy w żadnym meczu rozgrywanym na boisku ŁKS w tej rundzie. Początkowa faza meczu to przewaga gospodarzy, udokumentowana rzutem karnym, którego fatalnie wykonał Mięciel, a Małkowski instynktownie obronił. W odpowiedzi Traore zakręcił kilka razy łódzką obroną ale nie miał należytego wsparcia i skończyło się na strachu. Wśród ełkaesiaków najlepsze wrażenie sprawiali Łabędzki (pewny w obronie, inicjujący akcje ofensywne, gdy Lechia stawiała strefę, Smoliński rozpoczynał każdą akcję stwarzając największe zagrożenie pod bramką rywali. Rezerwowy bramkarz Waśków, który pomylił się tylko raz w ciągu całego meczu, zebrał wiele ciepłych opinii na temat swojej gry.

Po przerwie znowu lepiej zaczęli łodzianie, Miętowy nie miał swojego dnia marnując dwie idealne okazje, po których jęk zawodu na trybunach wprawiał w osłupieniu każdego widza. Swoje okazje miała też Lechia ale strzał Nowaka minął bramkę. Gol padł w końcówce meczu ale zawodnik w zielonej koszulce był na ewidentnym spalonym i goście nawet nie protestowali. Piłkarze niesieni dopingiem próbowali z dystansu (Romańczuk) i po stałych fragmentach gry uzyskać złotego gola. Aktywni: Kaczmarek i Dawidowski nie mieli najlepszego dnia. Do końca meczu obserwowaliśmy oblężenie gdańskiej bramki. Skończyło się na 0:0 i sędzia zarządził dogrywkę.

Dodatkowe minuty działały korzystniej na gospodarzy lecz strzały Mięciela i Koseckiego mijały bramkę Lechii. Gdy sędzia spoglądał na zegarek aby zarządzić zmianę stron, w polu karnym gości upadł zahaczony przez Bąka Mięciel, arbiter odebrał to jako symulowanie i wyrzucił doświadczonego napastnika. Ostatnie piętnaście minut meczu to kolejna wymiana coraz słabszych ciosów. Bouval i Buzała mogli rozstrzygnąć mecz przed serią jedenastek ale ich celowniki nie były najlepiej ustawione. Z kolei w ŁKS bliski szczęścia był Kosecki ale sędzia zatrzymał pomocnika gwizdkiem. Rzuty karne pewniej i spokojniej wykonywali goście. W łódzkich barwach tylko Kosecki strzelił nie do obrony, Romańczuk i Mączyński nawet nie trafili w bramkę, a słaby strzał Mowlika obronił Małkowski. Marzenia o Pucharze trzeba odłożyć na przyszły rok i skoncentrować się na powrocie do ekstraklasy, w sobotę mecz w Katowicach.

ŁKS - Lechia 0:0, karne 1:3

ŁKS: Waśków - Gieraga, Klepczarek, Łabędzki, Salski Ż (75. Mowlik) - Smoliński, Kłus, Obem (52. Mączyński Ż), Romańczuk - Mięciel Ż CZ, Kujawa (96. Kosecki)

Lechia: Małkowski - Deleu Ż, Bąk Ż, Kożans, Kaczmarek Ż - Nowak, Lukjanovs (70. Buzała), Surma, Nowak - Dawidowski (105. Pietrowski), Sazankow (64. Bouval), Traore

Sędziował: Radosław Trochimiuk z Przasnysza

Widzów: 2534

Gabriel Antoniak

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama