MŚ w Osace: trzeci i ostatni medal dla Polski

Mamy kolejny medal na lekkoatletycznych MŚ w Osace. Tym razem brąz wywalczyła sztafeta 4x400 mężczyzn.

Jak wynikało ze statystyk, podopieczni trenera Lisowskiego nie mieli szans na medal. W końcu ich rywale wydawali się dużo mocniejsi. Szczególnie Amerykanie, będący jak się później okazało poza zasięgiem reszty. Na szczęście to nie statystyki wychodzą na bieżnię, a zawodnicy...

Trener ustawił sztafetę tak, aby na początku wyrobić przewagę i potem jej bronić. Dlatego na pierwszych dwóch okrążeniach stanęli Plawgo z Dąbrowskim. Ta strategia okazała się jak najbardziej słuszna.

Polakom dopisało szczęście, gdyż na jednym z okrążeń doszło do kolizji pomiędzy biegaczami Jamajki, Niemiec i Wielkie Brytanii. A w naszej sztafecie o sukcesie zadecydował fanastyczny finisz młodego Kacpra Kozłowskiego, który w piękny sposób wyprzedził biegnącego przed nim zawodnika z Jamajki, a potem już nie oddał przewagi. Brąz stał się faktem!

Wygrali Amerykanie, jednak nie udało im się pobić rekordu świata. Zabrakło 1,5 sekundy. Za sztafetę biegacze dostaną do podziału 80 tysięcy dolarów. Polacy - 20 tysięcy za trzecie miejsce.

Warto dodać, że dzięki temu biegowi jedynym polskim multimedalistą MŚ w lekkoatletyce stał się Marek Plawgo. Nikomu wcześniej nie udało się bowiem zdobyć dwóch krążków na jednej imprezie. Nawet Robertowi Korzeniowskiemu, który ma na swoim koncie trzy złota i jeden brąz, ale w różnych latach.

Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)