- Pomimo tego, że jest to mój pierwszy sezon w Tauron Basket Lidze, byłem najpopularniejszy. To, co czuję, ciężko opisać słowami. Bardzo się cieszę, że kibice zauważyli moją pracę, która procentuje na treningach i meczach - mówi przed Meczem Gwiazd Mateusz Ponitka, koszykarz AZS Politechniki Warszawskiej.
Jak czuje się Pan jako debiutant w Meczu Gwiazd?
-
Jako debiutant czuję się świetnie. Myślę, że to będzie super widowisko,
bo został wybrany naprawdę mocny skład. Kibice na pewno nie zawiedli.
Jestem pewien, że będzie dużo ciekawych zagrań i widzowie zobaczą piękną
koszykówkę.
Na pewno śledził Pan ostatnie wyniki głosowania. Czy towarzyszące temu emocje można porównać do tych z parkietu?
-
Na parkiecie gramy oczywiście o wygraną i każdy jest skoncentrowany na
maksimum swoich możliwości. Z kolei podczas głosowania nie mieliśmy
wpływu na jego wynik. Mogliśmy tylko pokazać nasze umiejętności na
parkietach, dzięki czemu kibice mieli szansę zweryfikować listę
przygotowaną przez władze ligi i wybrać z niej najlepszych zawodników.
Na pewno towarzyszyły temu duże emocje. Sama liczba kibiców, którzy
głosowali, mówi że jest duże zainteresowanie tym meczem. Mam nadzieję,
że wszystko ułożyły się optymistycznie i w katowickim Spodku będzie
można obejrzeć piękny mecz.
To właśnie Mateusz Ponitka został najbardziej doceniony przez kibiców i dostał największą ilość głosów. Jakie to uczucie?
-
Na pewno niesamowite. Pomimo tego, że jest to mój pierwszy sezon w
Tauron Basket Lidze, byłem najpopularniejszy. To, co czuję, ciężko
opisać słowami. Bardzo się cieszę, że kibice zauważyli moją pracę, która
procentuje na treningach i meczach. Jest mi ogromnie miło, że wybrano
mnie do Meczu Gwiazd i chcę podziękować za każdy głos oddany na moją
osobę.
To nie będzie pierwszy Mecz Gwiazd dla Pana,
ponieważ w zeszłym roku grał Pan w Nike Hoop Summit, czyli spotkaniu dla
najlepszych nastolatków z całego świata. Czy da się jakoś porównać
obiekt Rose Garden z katowickim Spodkiem?
- Hala Rose
Garden, w której na co dzień grają koszykarze Portland Trail Blazers,
liczy ponad 18 tysięcy miejsc, zaś katowicki Spodek - jak mówił prezes
Jakubowski - pomieści podczas Meczu Gwiazd PLK osiem tysięcy kibiców.
Ale patrząc na rozwój obiektów w naszym kraju, jesteśmy na dobrej
drodze, by dorównać najlepszym. Dobrym przykładem jest choćby obiekt w
Zielonej Górze. Polska ma na pewno szansę na zbudowanie dużych hal dla
wielu kibiców.
Podczas spotkań chętnie popisuje się Pan
wsadami. Nic więc dziwnego, że został Pan wybrany do konkursu wsadów.
Planuje Pan coś specjalnego? Może przeskoczy Pan samochód jak Blake
Griffin z Los Angeles Clippers?
- Nie. Na pewno nie będę
skakał nad samochodem. Nie zamierzam aż tak daleko wybiegać w stronę
NBA. Razem z moim klubowym kolegą, Markiem Popiołkiem, na pewno będziemy
chcieli zaprezentować coś fajnego. Mamy już wypracowane trzy
możliwości, będziemy pracować jeszcze nad dwiema innymi. Oby wszystko
się udało i może będzie ciekawie.
Jak wyglądają Pana przygotowania do konkursu wsadów? Zostaje Pan po treningach?
-
Często tak jest, że kończymy już trening, żegnamy się z trenerem, a ja
razem z Markiem stoimy pod koszem i katujemy skoki w górę i akrobacje w
powietrzu.
W tegorocznym Meczu Gwiazd wystąpi wielu
Polaków, a wśród nich doskonale Panu znani Przemysław Karnowski czy
Piotr Pamuła. To chyba dobry pomysł dla polskiej koszykówki?
-
Na pewno cieszy to, że aż tak wielu Polaków zostało wybranych do Meczu
Gwiazd. To z pewnością napawa optymizmem każdego fana koszykówki w
naszym kraju. To ogromny krok do przodu. W poprzednich latach dominowali
gracze zagraniczni, teraz jest ich troszkę mniej, właśnie na korzyść
Polaków. To może przynieść takie efekty, że na mistrzostwach Europy 2013
w Słowenii, gdzie mamy sporą szansę się dostać, kadra Polski zagra dużo
lepiej i powalczy o najwyższe cele.
No właśnie czy już dzisiaj myśli Pan, by dostać się do kadry Polski?
-
To wszystko zależy od trenera. Jeśli będzie uważał, że jestem gotów, by
grać w reprezentacji, to na pewno stawię się na kadrze i będę dawał z
siebie wszystko. To duży zaszczyt. Tak samo mówiłem przed rokiem, gdy
dostałem się do szerokiej kadry.
Pańska kariera rozwija się bardzo szybko. Już w wieku 18 lat zagra Pan w Meczu Gwiazd. Ma Pan kolejne plany na przyszłość?
-
Do przyszłego sezonu jeszcze trochę czasu, więc mam możliwość na
zastanowienie się. Na dzień dzisiejszy mam pewne plany, ale nie
chciałbym ich jeszcze zdradzać.
Czego można spodziewać
się po Panu i drużynie Południa w Meczu Gwiazd? Kibice nastawiają się na
Pana pojedynek z Łukaszem Koszarkiem, bo obaj dostaliście najwięcej
głosów.
- Mam nadzieję, że Południe wygra. Aczkolwiek
zobaczymy jak to będzie. Mecze Gwiazd to bardzo nieprzewidywalne
widowisko i wszystko zależy od tego, jak rozwinie się w trakcie.
Jednak bardziej szykuje się Pan na mecz czy konkurs wsadów?
-
Po równo. Szykuje się i do samego meczu i do konkursu. Konkurs wsadów
na pewno nie będzie łatwym przedsięwzięciem i trzeba się do niego
solidniej przygotować. Z kolei co do meczów gwiazd, mam już małe
doświadczenie, bo brałem udział choćby w takim spotkaniu w pierwszej
lidze. Także wiem mniej więcej jak się zachować w danej sytuacji i czego
się spodziewać.
W tym konkursie będzie Pan rywalizował z samymi obcokrajowcami. Kto będzie najgroźniejszy?
-
Myślę, że wszyscy są bardzo trudnymi rywalami. Walter Hodge nie jest
może za wysoki, ale bardzo skoczny. David Weaver w samym meczu z moją
drużyną zaprezentował kilka fajnych wsadów. Efektownie gra również
Qa’rraan Calhoun, który często pojawia się w zestawieniach najlepszych
akcji miesiąca czy tygodnia w PLK.
Mecz Gwiazd to walka o wygraną czy przyjemność i zabawa?
- Zabawa jest potrzebna, ale wydaje mi się, że potrzebna jest też
chęć wygrania. Kibice lubią oglądać efektowne akcje, ale i emocje
wynikające z walki o zwycięstwo do samego końca. Wsady to na pewno
ciekawy element, który można zaprezentować, by urozmaicić widowisko.
Czyli postara się Pan namówić kolegów jako lider głosowania do większego zaangażowania?
-
Myślę, że może mi być trudno, bo będę przecież najmłodszy w zespole.
Jestem jednak pewien, że trener Jacek Winnicki na pewno ma już jakąś
taktykę na ten mecz i będzie chciał ją zrealizować.