Czwartkowa konferencja w UMŁ, z udziałem wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego i przewodniczącego komisji ds. sportu w Łodzi Witolda Skrzydlewskiego wlała kolejne litry optymizmu, w serca kibiców ŁKS. Plan ratowania łódzkiego klubu jest z pozoru bardzo prosty.
Miasto przejmuje 100 % akcji ŁKS, spłaca blisko pięć milionów długu wobec ZUSu, US oraz PZPN, utrzymując sekcję piłkarską przez rundę wiosenną. Piłkarze nie mają wyjścia, muszą awansować do ekstraklasy, gdyż tylko w tej lidze inwestor jest zainteresowany najstarszym łódzkim klubem. Miejskie pieniądze, spłacające wielomilionowy dług, co do grosza, ma zwrócić tajemniczy inwestor, zaraz po podpisaniu wszystkich dokumentów związanych z przejęciem drużyny oraz atrakcyjnych terenów wokół stadionu. UMŁ mówi o dzierżawie na okres 29 lat i 11 miesięcy.
Prawną stroną tej transakcji, zajmuje się kancelaria z Warszawy, która wykonywała audyt w ŁKS SSA. Według prawników PZPN, przekazanie starej spółki do nowej może się odbyć po zakończeniu tego sezonu wraz z pozostawieniem aktywów i pasywów. Piłka jednak jest po stronie Rady Miejskiej, która 16 grudnia zbiera się m.in. w tej sprawie i ma zadecydować o dalszych losach ŁKS. Później już tylko trzeba wierzyć w dobre intencje obecnych właścicieli. Przekazanie 1% akcji, stowarzyszenie ŁKS deklaruje oddać za darmo, choćby od zaraz.
W cień usunęły się piłkarskie newsy, trener Wesołowski wystawił na listę transferową dziewięciu zawodników. Są to: Jakub Skrzypiec, Piotr Klepczarek, Mariusz Mowlik, Paweł Drumlak oraz „stranieri", Georgas Freidgeimas, Dejan Ognjanović, Nerijus Radzius, Dejan Djenić i Gabor Vayer.
GA