Koszykarze Boston Celtics zdali jeden z poważniejszych testów w tym sezonie. Mimo ciężkich warunków jakie postawili im gracze Jazz, najlepsza ekipa tego sezonu zwyciężyła.
Rękę do tego przyłożył głównie Paul Pierce, który zdobył 24 punkty (wszystkie w drugiej połowie!). "Jazzmani" za sprawą Boozera dzielnie się trzymali, a pod koniec nawet wyszli na prowadzenie, ale ostatecznie to "Celtowie" pokazali wyższe umiejętności. Prócz Pierce'a, ważną rolę odegrał również Ray Allen, którego rzuty za trzy punkty, nieco osłabiły zapał gospodarzy do odrabiania strat.
Kolejną druzgocącą porażkę zanotowali gracze Miami. Tym razem Heat nie mieli żadnych szans w starciu z Washingtonem. Nic w tym dziwnego, skoro Wade zaliczył jedynie 12 "oczek", Haslem 5, a O'Neal nie zagrał w ogóle. Gospodarze nie zagrali jakichś wspaniałych zawodów, ale swoją solidnością odnieśli spodziewany cel, czyli wysoką wygraną.
Ciekawie zapowiadała się konfrontacja w Houston, gdzie miejscowy podejmowali Toronto. Chociaż potencjał obu ekip jest mniej więcej podobny, tym razem dość wyraźnie lepsi okazali się gospodarze. Duża w tym zasługa Yao Minga, autora 25 punktów. W szeregach "Dinozaurów" starał się jak mógł Chris Bosh (19 pkt), ale to było tego dnia na "Rakiety" za mało.
Wyniki:
Dallas Mavericks - Atlanta Hawks 97:84 (Nowitzki 22 - Williams 18)
Indiana Pacers - Detroit Pistons 92:98 (O'Neal 20 - Hamilton 24)
Orlando Magic - Charlotte Bobcats 104:99 (Turkogliu 28 - Richardson 34)
Washington Wizards - Miami Heat 96:74 (Blatche 18 - Davis 22)
New Orleans Hornets - Cleveland Cavaliers 86:76 (West 27 - James 21)
Houston Rockets - Toronto Raptors 91:79 (Ming 25 - Bosh 19)
Milwaukee Bucks - New Jersey Nets 95:97 (Redd 35 - Carter 23)
Utah Jazz - Boston Celtics 98:104 (Williams 22 - Pierce 24)
Seattle SuperSonics - Minnesota Timberwolves 109:90 (Green, Szczerbiak 18 - Jefferson 17)
(SZUCH)
