Selekcjoner reprezentacji Polski, Leo Beenhakker powołał na towarzyskie spotkanie z Węgrami trzech nowych graczy. Spotkanie to odbędzie się w środę.
Na zgrupowanie kadry dołączą: Paweł Brożek, Marek Zieńczuk (obaj Wisła Kraków) i Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa). Brożek i Kiełbowicz znajdowali się wcześniej na liście rezerwowej, Zieńczuk został powołany bezpośrednio.
Wszyscy trzej panowie jutrzejsze eliminacyjne starcie z Kazachstanem obejrzą z wysokości trybun stadionu Legii. W środę każdy z nich powinien już chociaż na chwilę pojawić się na placu gry.
Patrząc na te powołania nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Leo Beenhakker uległ presji mediów. W kontekście powołań na jutrzejsze spotkanie na Holendra spadła spora fala krytyki, szczególnie o brak Brożka i Zieńczuka.
Przypomnijmy, że obaj są filarami prowadzącej w tabeli OE Wisły Kraków. Pierwszy z nich strzelił w lidze 8 bramek, drugi 7. Zarówno 'Broziu' jak i 'Zieniu' znajdują się teraz w kapitalnej formie i w dużej mierze dzięki ich grze podopieczni trenera Skorży są najlepszym polskim zespołem.
Nasz selekcjoner nie bardzo jednak chciał ten fakt dostrzec. Wolał powołać znajdującego się w kiepskiej formie Wojciecha Łobodzińskiego czy też nie grzejącego ławę również w Holandii, Radosława Matusiaka. Teraz nastąpiła drobna rehabilitacja ze strony Beenhakkera, lecz szkoda że tak późna.
Nie ma bowiem wątpliwości, iż Zieńczuk i Brożek przydaliby się już jutro w potyczce z Kazachstanem. Szczególnie napastnik "Białej Gwiazdy" byłby cennym wzmocnieniem kadry, w której znajdują się nieskuteczni napastnicy. Niestety, jutro najpewniej ujrzymy niegrających w klubie Matusiaka czy Żurawskiego, a wicelidera tabeli strzelców OE dostrzec będzie można jedynie na trybunach.
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)