We wtorek rozegrano dwa mecze półfinałów konferencji NBA. Na Wschodzie, drugie zwycięstwo odnotowali Cleveland Cavaliers, którzy pokonali New Jersey Nets 102:92. Natomiast na Zachodzie, Phoenix Suns zrewanżowali się San Antonio Spurs za porażkę w meczu otwarcia i wygrali 101:81.
Wschód
W pierwszym meczu między Cavs i Nets emocji nie zabrakło. Losy spotkania przesądziły się dopiero w ostatnich sekundach. Ojcem zwycięstwa Cavaliers był LeBron James, którego akcje w końcówce dały drużynie z Cleveland zwycięstwo.
W drugim spotkaniu tych drużyn nie było już tak ciekawie. Jedynie w pierwszej kwarcie Nets stwarzali zagrożenie i toczyli wyrównany bój. W kolejnych częściach meczu, Cavs byli zdecydowanie lepsi i z każdą minutą powiększali prowadzenie. Ostatecznie, mecz skończył się rezultatem 102:92 dla "Kawalerzystów".
W Cavs świetne zawody zaliczył LeBron James. LBJ zapisał na swoim koncie 36 punktów i 12 asyst. Zwłaszcza ta druga liczba zasługuje na uznanie, bo pozostali koszykarze Cavs zaliczyli w sumie 7 asyst. James był więc w tym meczu mózgiem i dowódcą "Kawalerzystów". Dla Nets najwięcej punktów zdobył Vince Carter - 26. Żeby uzbierać swoje "oczka", Carter musiał się jednak sporo narzucać. Skrzydłowy Nets miał w meczu z Cleveland wyraźny problem z celnością i trafił tylko 10 z 26 rzutów.
Cleveland Cavaliers - New Jersey Nets 102:92 (24:28, 24:17, 26:28, 28:19)
Cavs: L.James 36 (3), S.Pavlovic 17 (1), Z.Ilgauskas 13, L.Hughes 12 (1), D.Gooden 10, A.Varejao 6, D.Marshall 3, D.Gibson 3 (1), E.Snow 2.
Nets: V.Carter 26 (2), R.Jefferson 22 (1), J.Kidd 17 (4), M.Moore 15, B.Nachbar 5 (1), J.Boone 3, J.Collins 2, A.Wright 2, C.Robinson 0, M.Williams 0.
Stan rywalizacji: Cleveland Cavaliers - New Jersey Nets 2:0.
Zachód
Na Zachodzie, Phoenix Suns zemścili sie na San Antonio Spurs za porażkę w meczu otwarcia półfinałów. Suns, prowadzeni przez świetnego Steve'a Nasha, wygrali 101:81.
Nash był w tym meczu klasą dla siebie. Nie dość, że skutecznie punktował, zapisując na swoim koncie 20 "oczek", to jeszcze miał oczy dookoła głowy i świetnie kierował grą Phoenix. Kanadyjski rozgrywający zaliczył aż 16 asyst! Przy świetnym Nashu blado wypadł playmaker Spurs, Tony Parker. Francuski rozgrywający zagrał słabiej niż w meczu numer 1 i zdobył tylko 13 punktów. Na dodatek partnerzy nie mogli liczyć na podania Parkera - Francuz zanotował tylko 3 asysty.
Zatrzymanie Parkera okazało się kluczem do zwycięstwa Phoenix. W pierwszym meczu Francuz dzielnie wspierał seryjnie punktującego spod kosza Tima Duncana, zdobywając 32 punkty. W drugim spotkaniu nie był już tak skuteczny. Duncan zrobił swoje, kończąc mecz z dorobkiem 29 punktów i 11 zbiórek, ale jego partnerzy zagrali słabo i nie dali mu wsparcia.
Dlatego wysokie zwycięstwo Suns nie dziwi. O tym, że "Słońca" zanotują w tym meczu zwycięstwo, było wiadomo praktycznie już po pierwszej połowie, zakończonej prowadzeniem Phoenix 59:42. W pozostałych partiach meczu podopieczni Mike'a d'Antoniego spokojnie kontrolowali przewagę, a Nash mógł popisywać się przeglądem boiska i obsługiwać kolegów z zespołu asystami.
Phoenix Suns - San Antonio Spurs 101:81 (29:25, 30:17, 22:22, 30:17)
Suns: A.Stoudemire 27, S.Nash 20 (1), R.Bell 18 (1), L.Barbosa 13 (1), K.Thomas 12, B.Diaw 6, S.Marion 5 (1), M.Banks 0, J.Jones 0, P.Burke 0.
Spurs: T.Duncan 29, B.Bowen 13 (3), T.Parker 13, M.Finley 11 (3), M.Ginobili 6, F.Elson 5, R.Horry 2, M.Bonner 2, B.Barry 0, J.Vaughn 0, B.Udrih 0, F.Oberto 0.
Stan rywalizacji: Phoenix Suns - San Antonio Spurs 1:1.
(ŁUM)