Polacy lepsi w Pojedynku Gigantów

Zdecydowane zwycięstwo odniosła reprezentacja Polski w meczu z gwiazdami Polskiej Ligi Koszykówki. Podopieczni Mulego Katzurina wygrali 91:76. Mecz był gwoździem programu niedzielnej imprezy we wrocławskiej Hali Stulecia. Nie zabrakło jednak innych atrakcji.

Przez ostanie dwa lata Hala Stulecia we Wrocławiu gościła tuzy rodzimego basketu. Były to jednak klasyczne "all star game", w których mierzyły się drużyny Północy i Południa, rozgrywano też konkursy: wsadów i "trójek".

W tym roku formuła meczu była inna. Do Wrocławia przyjechały zagraniczne gwiazdy PLK, które zmierzyły się z reprezentacją Polski. Kibice przybyli jednak na mecz tłumnie, wypełniając halę do ostatniego krzesełka, a nawet do ostatniego schodka między rzędami. Widać było, że Wrocław, w którym od upadku Śląska na polu koszykarskim nie dzieje się prawie nic, jest głodny dobrego basketu.

Sam mecz nie był wielkim widowiskiem. Do przerwy kibice mieli jeszcze co oglądać, choć i tak bardziej koszykarsko wyrobieni fani mogli kręcić nosem, że mecz jest średni. Po dwóch kwartach Polska prowadziła 41:34, jednak obcokrajowcy wcale nie zamierzali składać broni na poczet koszykarskiego święta i toczyli z naszymi graczami w miarę wyrównaną walkę.

Po przerwie widowisko było już jednostronne. Drużyna graczy zagranicznych prezentowała jedynie przebłyski dobrej gry. Biało-czerwoni robili zaś swoje i w czwartej kwarcie prowadzili nawet 20 punktami. W końcówce gracze Mulego Katzurina nieco odpuścili i gwiazdy PLK zmniejszyły nieco wymiar porażki.

Niedzielny mecz miał być dla naszej kadry pewnym przetarciem do kolejnych treningów, które pozwolą selekcjonerowi wybrać kadrę na Mistrzostwa Europy. Dlatego w niedzielę w biało-czerwonych barwach grało sporo młodych graczy. Nieźle wśród młodzieży wypadli Paweł Kikowski (13 punktów i dwa efektowne "wsady"), Paweł Leończyk (12 pkt, 6/6 z gry). Mógł też się podobać Przemysław Zamojski, po którym coraz bardziej widać nabieranie na parkietach Euroligi doświadczenie.

W meczu nie zabrakło zabawnych momentów. O laury walczyli między innymi... synowie Adama Wójcika. Jan i Szymon. Maluchy, przebrane w całkiem dorosłe stroje do koszykówki, walczyły o to, kto pierwszy trafi do kosza. Ich tata poza grą w "normalnym" meczu też miał chwilę luzu. Popularny "Oława" odebrał bowiem nagrodę od prezesa PZKosz., Romana Ludwiczuka, nagrodę za wkład w rozwój naszego basketu.

Wesoło było na trybunach również dzięki graczom. W drugiej kwarcie w drużynie obcokrajowców pojawił się Mujo Tulijković i... zaczął grać jak natchniony. Bośniak trafił aż trzy "trójki", efektownie wchodził pod kosz i uzbierał w tej części meczu aż 13 punktów. A przecież Tulijkovicia miało w ogóle we Wrocławiu nie być i dopiero w ostatniej chwili zastąpił w składzie Koko Archibonga z Prokomu.

- Mecz jest ustawiony, nasi mają wygrać, ale Tulijković przyjechał ostatni i pewnie nic nie wie - żartowali kibice.


Polska - Reprezentacja PLK 91:76 (18:16, 23:18, 26:18, 24:24)

Polska: Filip Dylewicz 16, Adam Wójcik 15, Paweł Kikowski 13, Paweł Leończyk 12, Robert Witka 9, Przemysław Zamojski 9, Łukasz Koszarek 4, Krzysztof Szubarga 6, Kamil Chanas 3, Bartłomiej Wołoszyn 3, Krzysztof Roszyk 1, Iwo Kitzinger 0, Marcin Stefański 0.
PLK: Mujo Tuljkovic 13, Javier Mojica 13, Demetric Bennett 9, Brandon Wallace 8, Damir Milijkovic 7, Chris Daniels 6, Quinton Day 5, Eddie Miller 5, Drew Naymick 5, Alex McLean 2, Paul Miller 2, Courtney Eldridge 1.

Łukasz Maślanka
(lukasz@dlastudenta.pl)

fot. Damian Filipowski.