FIFA ma pomysł. W zasadzie kilka pomysłów. Choć wypadałoby raczej napisać POMYSŁÓW, bo to co chciałby przeforsować Marco van Basten, kiedyś świetny piłkarz, a obecnie dyrektor techniczny FIFA, to nie reforma – to rewolucja, która wywróciłaby grę w piłkę do góry nogami i to już od Mundialu w 2026 roku. O jakie zmiany chodzi? Oto one!
Inne karne
Klasyczny rzut karny przestałby istnieć. Zamiast strzału z 11 metrów, byłaby akcja sam na sam. Atakujący zaczynałby z 25 metra i miałby 8 sekund na pokonanie (lub nie) bramkarza rywali.
Brak spalonych
Brak spalonych? Tak! Taktyczna rewolucja, która od nowa zdeterminowałaby ustawienie zawodników w ataku i w obronie. Przy okazji kończąc spory o nieuznane gole.
Zejście na 5/10 minut
Zamiast żółtych kartek – kara czasowa. Ukarany zawodnik opuszczałby boisko na pewien czas, podobnie jak w piłce ręcznej.
Za 5 fauli – wykluczenie z gry
Pomysł z koszykówki. Oznacza to mniej ostrej gry w obronie, ale też szkodliwe dla widowiska ubytki na dynamice i kalkulacje. To jednak sport kontaktowy i takim chyba powinien zostać.
Tylko kapitan rozmawia z sędzią
Znamy te obrazki: pół drużyny leci do arbitra przy każdej kontrowersyjnej sytuacji czy brutalniejszym faulu. Takie cyrki by się skończyły. Bardzo dobrze!
Ograniczenie ilości meczów
W danym sezonie zespół/piłkarz może zagrać tylko 50 meczów. Taka zmiana oznacza mniej spotkań, mniej urazów i lepszą formę. Obecnie niektórzy zawodnicy mają po 70 gier w nogach, gdy grająco 3 dni na wszystkich frontach, a potem jeszcze jadą na mistrzostwa.
Co ciekawe, z tymi karnymi to nie taka nowość:
MD
fot. Krzysztof Zatycki