Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Skra zgasiła Iskrę!

2008-12-11

 W łódzkiej Hali Sportowej Skra Bełchatów pokonała wicemistrza Rosji Iskrę Odincowo 3:0 (25:22, 25:22, 25:17) w spotkaniu 3. kolejki grupy F siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Podopieczni trenera Daniele Castellaniego przystąpili do meczu w następującym składzie: Wlazły, Pliński, Murek, Falasca, Możdżonek, Bąkiewicz oraz Gacek na pozycji libero. Doskonale zmotywowani, wydawali się zupełnie nie przejmować tym, że po drugiej stronie siatki czekały na nich takie gwiazdy, jak Werbow, Abramow, Kuleszow, czy wreszcie, przez wielu uznawany za najlepszego siatkarza na świecie, Brazylijczyk Giba.

Bełchatowianie lepiej tego spotkania rozpocząć nie mogli. Zagrywki Michała Bąkiewicza nie potrafili przyjąć goście, wracającą piłkę skutecznie zbił Dawid Murek. Chwilę później Giba zablokowany został przez Daniela Plińskiego. Jednak po kilku kolejnych akcjach, w tym po skutecznym ataku Niemca Shopsa Iskra wyszła na prowadzenie 5:4, a przy pierwszej przerwie technicznej prowadziła 8:6. Przy stanie 7:9 zagrywał Falasca, akcję gości atomowym atakiem zakończył Abramow, nastrzelając w twarz Piotra Gacka. Odbitą od libero Skry piłkę udało się przepchnąć przez siatkę między zaskoczonych Rosjan. To była, jak się potem okazała, nie ostatnia akcja, w której polska drużyna wyszła, wydawałoby się, z niemożliwych tarapatów!

Z czasem zawodnicy Skry rozkręcali się coraz bardziej, doprowadzając do wyrówanania przy stanie 13:13. Wtedy to znakomicie zaserwował Mariusz Wlazły, z trudem piłkę podbił Werbow i, pomimo dobrej wystawy w wykonaniu Giby, Rosjanie nie przedarli się przez skuteczny blok bełchatowian. W podobny sposób w następnej akcji Skra wyszła na prowadzenie, którego nie dała sobie wyrwać już do końca seta. W punkt atakowali między innymi Murek i Wlazły, bez zarzutu działał w dalszym ciągu blok.

I choć, przy właściwie pewnej już przewadze Skry 23:19, wdarło się po obu stronach siatki sporo chaosu, wkrótce pierwszy set przeszedł do historii. 25:22 dla Skry!

Drugi set to od początku pokaz wielkiej ambicji polskich podopiecznych argentyńskiego szkoleniowca. Przy stanie 3:6 bełchatowianie zdobyli cztery punkty z rzędu, w tym ostatni po niezwykle zaskakującej, choć z pozoru łatwej, zagrywce Marcina Możdżonka, której nie zdołał przyjąć libero Iskry i reprezentacji Rosji, Aleksiej Werbow.

Świetnie wystawiał Falasca, po jego krótkim rozegraniu i siatkarskim "gwoździu" w wykonaniu Daniela Plińskiego na tablicy widniał już wynik 11:8. Środkowy Skry zachowywał się podczas meczu po prostu jak profesor. Asem serwisowym pozwolił swojej drużynie wyjść na największe do tej pory prowadzenie aż 14:9. Przebłyski w grze gości, jak ataki Shopsa i Giby, na nic się zdawały. To raczej kilka niecelnych ataków Skry pozwoliło w pewnym momencie zdobyć Iskrze 3 punkty pod rząd i zmniejszyć stratę do 2 punktów (16:14).

Chwilę potem jednak Pliński, oczywiście przy wielkim aplauzie polskiej publiczności, zatrzymał blokiem Gibę. Przy stanie 20:18 ten sam zawodnik skutecznie zaatakował z krótkiej i znów zablokował w punkt! W końcówce świetnie zaatakowali jeszcze Bąkiewicz, obijając blok oraz Możdżonek ze środka. Druga partia zakończyła się fatalnym błędem doświadczonego Abramowa, który po lekkiej zagrywce posłał piłkę w aut. Ponownie 25:22!

W trzeciej części spotkania obraz gry uległ zmianie... na korzyść Skry! Bełchatowianie dominowali tu niemal w każdym elemencie i szkoleniowiec Iskry Zoran Gajić mógł tylko marszczyć czoło i nerwowo rozglądać się po boisku, a komentujący to spotkanie dla Polsatu Sport Wojciech Drzyzga stwierdzić: "dziś sztuka siatkarska jest po naszej stronie". As serwisowy Wlazłego wyprowadził bełchatowian na prowadzenie 6:2. Gości bezskutecznie próbował poderwać najlepszy chyba w ich ekipie Shops. Po pojedynczym bloku Falaski było 8:4. W kolejnych akcjach po bloku atakował Bąkiewicz, z kolei Giba trafił w antenkę. Nie brak było jednak zaciętych akcji, w których zawodnicy Skry pokazywali naprawdę maksymalne poświęcenie i pomysłową, wręcz koncertową grę. Nie brakowało zarazem szczęście przy przyjęciu mocnych zagrywek Giby (16:9).

Rosjanie stracili polot, wiarę zwycięstwo, a Abramow nawet.. buta! Co ciekawe gdy ten spadł mu z nogi, odrzucił go tylko za linię, kontynuując grę jakby nigdy nic, a nawet przebijąc piłkę na stronę Skry. Przy stanie 20:12 (!) dopiero przy trzeciej próbie Rosjanie zdołali przedrzeć się przez bełchatowski blok.

W samej końcówce dobrze jeszcze zaserwował wprowadzony w trakcie gry na boisko Jegorchew, nabijając innego zmiennika, Bartosza Kurka (wraz ze Stephanem Antigą dostawali szansę gry pod koniec każdego seta), by przy kolejnej próbie jednak zagrać w siatkę. Mnożyły się proste błędy "wielkich faworytów" i trzeci set zakończył się triumfem Skry do 17, a całe spotkanie 3:0!

Dziś w drugim meczu tej kolejki grupowym VfB FRIEDRICHSHAFEN zmierzy się z Panathinaikosem Ateny, a 18. grudnia Skrę czeka rewanż za dziejszy pojedynek i wyjazd do Odincowa.

Mariusz Podsiadły

 

 

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama