28 lipca 2017, w meczu 3. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy, Śląsk Wrocław pokonał u siebie Lechię Gdańsk 3:2. Mecz przyjaźni miał dwie zupełnie różne połowy, ale ostatecznie to piłkarze Jana Urbana strzelili zwycięską bramkę pod koniec meczu. Bohaterem okazał się kapitan - Piotr Celeban, który zdobył dwa gole.
Po meczu jego przebieg analizowali szkoleniowcy zespołów. Jako pierwszy wypowiedział się trener Lechii, Piotr Nowak. - Przebieg tego spotkanie był bardzo dziwny. Straciliśmy dwie bramki i to postawiło nas w trudnej sytuacji. Zmiany, których dokonaliśmy w przerwie, zmiana ustawienia, spowodowały, że szybko strzeliliśmy dwie bramki. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że powinniśmy ten mecz wygrać - ocenił trener Lechii Gdańsk. - Każdy z moich piłkarzy wie, jakie popełniliśmy błędy przy straconych bramkach. Dušan Kuciak wiele razy pokazywał swoją klasę, a dzisiaj miał słabszy dzień. (…) Szkoda, że straciliśmy trzecią bramkę zupełnie niepotrzebnie, w okolicznościach, w których nie powinniśmy jej stracić - dodał Nowak.
Zgodził się z nim trener WKS-u, Jan Urban. - Jest o czym opowiadać. W pierwszej połowie widać było optyczną przewagę Lechii Gdańsk, która nie lubi nie mieć piłki. My wychodziliśmy dobrymi, niebezpiecznymi kontrami. Przy 2:0 do przerwy wydawało się, że będzie zdecydowanie łatwiej. Niestety po 7 minutach drugiej połowy wiedzieliśmy, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Wydawało się nawet, że Lechia strzeli trzecią bramkę. Szczęśliwie, że nasz zespół się podniósł i nie chciał się zadowolić remisem. Drużyna pokazała charakter. To był dobry mecz, dobre widowisko - powiedział trener Śląska Wrocław. - Na początku drugiej połowy po prostu przysnęliśmy. Za takie błędy często bardzo drogo się płaci - dodał.
Wrażeniami dzielił się także napastnik Lechii, Marco Paixão: - Źle się czuję z tym, że przegraliśmy, ale gratulacje dla Śląska. Byli lepsi w pierwszej połowie, a my byliśmy lepsi w drugiej. Popełniliśmy na koniec błąd i to oni strzelili zwycięską bramkę, a tego się nie spodziewaliśmy - powiedział napastnik Lechii. - W przerwie trener powiedział, by się nie martwić, że nie mamy nic do stracenia i trzeba wyjść z energią na drugą połowę. Szybko strzeliliśmy dwa gole, ale nie udało się więcej. Na stadionie we Wrocławiu lubię bardzo grać. Pamiętam tutejszych kibiców i miasto. To bardzo wzruszające, że znów tu byłem, a Śląsk ciągle znaczy dla mnie bardzo wiele - dodał Paixão.
Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk
3:2 (2:0)
Bramki: Celeban (5, 80),
Kosecki (30) - Marco Paixao (47, 52)
Śląsk: Wrąbel - Pawelec,
Celeban, Tarasovs, Cotra - Srnić, Chrabek (64. Madej) - Pich, Riera (75. Mak),
Kosecki (85. Kosecki) - Robak
Lechia: Kuciak - Stolarski,
Nunes, Vitoria, Wawrzyniak, Nalepa (46. Lewandowski), Matras, Schikowski (46.
Kuświk), Łukasik (80. Kovacević), Flavio, Marco Paixao.
Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki