Albercik, tylko spokojnie!

KOMENTARZ
Albert Sosnowski stoczy dziś walkę o tytuł mistrza świata federacji WBC z Witalijem Kliczką. I nikt w niego nie wierzy. Ja wierzę. I niezależnie od rozstrzygnięcia, już mu gratuluję.

Kiedy zakontraktowano walkę "Dragona" z ukraińskim gigantem, wszyscy pukali się w czoło. "Jakie on ma szanse?", "Po co mu to?", "Ale oberwie" - zewsząd słychać było takie właśnie głosy. Oczywiście, prawdą jest, że Polak nigdy z tak trudnym rywalem się nie bił. Ale z drugiej strony, traktowanie go niczym młokosa ledwo co wpuszczonego na ring, to wielka niesprawiedliwość.

Sosnowski ma szansę. Jest przygotowany jak nigdy do tej pory. Jest doświadczony. Jest wyluzowany i pewny siebie. Nie czuje presji, bo nawet porażka w 1. rundzie z Kliczką to nie hańba. Jeśli dobrze zrealizuje taktykę i będzie się trzymał blisko rywala to, kto wie?

Inna sprawa, że zbyt łatwo dyskredytujemy sukcesy naszych bokserów. Ja też bym chciał, abyśmy mieli wielkich pięściarzy w każdej kategorii i mogli sobie zadawać przed walkami pytania "nie czy a w której rundzie?". Ale tak nie jest. Nie jest i jeszcze długo nie będzie. Dlatego wypada wznosić głosy chwały dla tych, którzy w walkach o tytuł stają. Bo ilu biało-czerwonych miało szansę na zdobycie mistrzostwa świata w wadze ciężkiej? Ilu z nich starło się z tak legendarną postacią jak Witalij Kliczko? To smutne, że po wielu rozczarowaniach, które dał nam głównie Andrzej Gołota, nie potrafimy uwierzyć w innych polskich pięściarzy.

Niezależnie od defetyzmu, który na łamach prasy zasiały takie autorytety bokserskie jak Krzysztof Kosedowski czy Kamil Wolnicki, zasiądę dziś przed telewizorem i będę trzymał kciuki za "Dragona". W końcu przegrany w walce o mistrzostwo świata, to taki trochę wicemistrz, czyż nie?

Na koniec, trzymając się seksmisyjnej konwencji z tytułu życzę Albertowi Sosnowskiemu, by podczas starcia z Kliczką nie musiał krzyczeć do swojego trenera "Ciemność widzę, ciemność". To będzie oznaczało, że jest jeszcze lepiej niż teraz. A teraz jest dobrze.

Tomasz Szuchta