Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Święto nie rozczaruje

2010-06-12

 Po dwóch dniach mundialu w Republice Południowej Afryki można już wyciągnąć jakieś wnioski. Pierwszy jest taki, że z dnia na dzień powinno być coraz ciekawiej.

Dzień inauguracyjny był dość załamujący. O ile niski poziom meczu RPA - Meksyk można było przewidzieć, bo spotkanie otwarcia zawsze niesie za sobą dodaktowy ciężar i drużyny wychodzą na murawę mocno spięte, o tyle jeszcze gorsza gra Francuzów i Urugwajczyków nie jest do końca wytłumaczalna.

Już po pierwszym spotkaniu z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, iż Tricolores będą tłem w tej rozgrywce i dla nich sukcesem okaże się wyjście z grupy. Chociaż, między nami mówiąc, nawet na to mają małe szanse, bowiem Meksyk jest naprawdę mocny, a gospodarzom pomogą ściany. Zespół Raymonda Domenecha nie ma zaś żadnego pomysłu na grę i nawet geniusz Ribery'ego wiele im nie pomoże.

Drugi dzień zmagań był zaś bardzo optymistyczny. Świetnie zaprezentowali się Koreańczycy. Drużyna z Azji była jeszcze bardziej wybiegana, jeszcze lepiej przygotowana taktycznie i technicznie, niż ta, która za Guusa Hiddinka zdobywała miano 4. na świecie. Grecy, zespół przecież całkiem dobry, nie wiedzieli momentami co się dzieje. Korea może być czarnym koniem turnieju. A jej wyjście z grupy jest raczej pewne.

Deserem sobotnych zmagań była potyczka Argentyny z Nigerią. Po niej nasuwa się wiele wniosków. Pierwszy jest taki, że to może być turniej Leo Messiego. Gwiazdor Barcelony chyba jednak nie jest tak bardzo zmęczony jak się wydawało, bowiem od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty stwarzał pod bramką SuperOrłów wielkie zagrożenie. Jeśli tylko Maradona zamieni nieskutecznego Higuaina na zabójczego Milito i niewidocznego Teveza na niesamowicie ruchliwego Aguero, to może być turniej Albicelestes. Wczoraj pokazali naprawdę wysoki poziom.

Rozczarowali za to Anglicy. Być może Fabio Capello przygotował ich tak, iż będą się rozkręcać z meczu na mecz, ale przeciwko Amerykanom zaprezentowali się naprawdę źle. Oczywiście, gdyby nie fatalny błąd Greena (kiedy Anglia wychowa sobie wreszcie dobrego bramkarza, nie mówiąc o świetnym?), byłyby trzy punkty, ale Wyspiarze ze swoim potencjałem powinni po prostu strzelić więcej bramek i po sprawie. Wciąż jednak można ich zaliczać do faworytów turnieju, w myśl "pierwsze koty za płoty".

Sobota była dużo lepsza od piątku i mamy głęboką nadzieję, graniczącą z pewnością, iż kolejne dni przyniosą jeszcze większe emocje. Dziś Słoweńcy zamierzają "przejechać" się po Algierii, potem czeka nas elektryzująca potyczka Serbów z Ghaną (prowadzoną przez Serba), a na deser wspaniałe starcie mocnych Australijczyków z jak zwykle znakomicie przygotowanymi Niemcami. To oznacza, iż piłkarskie święto trwać będzie i nie rozczaruje.

A kto zdobędzie tytuł? Sam jestem ciekawy.

Tomasz Szuchta
(tomasz.szuchta@dlastudenta.pl)

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama