Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

1/2: Porażka gospodarzy, Włosi w finale

2006-07-05

 Niemcy nie powtórzą sukcesu sprzed 4 lat i nie zagrają w finale piłkarskich mistrzostw świata. Podopieczni Jurgenna Klinsmanna przegrali w półfinale z Włochami 0:2 po dogrywce i zagrają jedynie o trzecie miejsce. Włosi natomiast będą walczyć o zaszczytny tytuł mistrza ze zwycięzcą dzisiejszego meczu Portugalia - Francja.

W XVII dotychczas rozegranych mistrzostwach świata, aż 6 razy złote medale zdobywali gospodarze (w tym po raz pierwszy na swoich stadionach: Urugwaj, Anglia i Francja). Tym razem organizatorzy mundialu nie doszli do finału, ale patrząc na skład i możliwości drużyny Niemiec, półfinał to i tak ich ogromny sukces.

Jurgenn Klinsmann miał problem z zastępstwem dla dobrze grającego we wcześniejszych meczach Thorstena Fringsa. Zdecydował się na Sebastiana Kehla i nie było to dobre rozwiązanie. W dodatku posadził na ławce Bastiana Schweinsteigera, którego zastąpił nienajlepszy tego dnia- Tim Borowski.

Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem przewagi Włoch, którzy grali z pełną wiarą w swoje umiejętności. Spokój, który prezentował Andrea Pirlo był „zaraźliwy” dla pozostałych jego kolegów z drużyny. Już w 4 minucie spotkania z 30 metrów strzelał Francesco Totti, ale Lehmann zdołał odbić piłkę. Kilkanaście minut później Perotta miał sytuację sam na sam, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę. Jedyną odpowiedzią ze strony gospodarzy była ładna akcja w 34 minucie spotkania. Po szybkim wyjściu z kontrataku, na czystej pozycji znalazł się Bernd Schneider. Strzelił mocno ale nad poprzeczką.

W przerwie można było sobie przypomnieć słowa ekspertów, że Niemcy będą chcieli dotrwać do dogrywki, a następnie do rzutów karnych (które, tak dobrze wspominają nie tylko z meczu z Argentyną, ale z wszystkich spotkań rozegranych na mistrzostwach świata!). Tylko czy to jest dobra taktyka na poziomie półfinału?

Wydawałoby się, że Klinsmann, którego znakiem firmowym w trakcie mundialu było świetne wyczucie przy przeprowadzanych zmianach, już po 45 minutach dokona choć jednej korekty w składzie. Nie zrobił tego, więc w drugiej części nie było większej różnicy w grze gospodarzy. Włosi też nie atakowali zbyt przekonująco, dlatego musiało dojść do dogrywki.

Po 90 minutach Marcelo Lippi miał w ataku dwóch „świeżych” zawodników. Gilardino i Iaquinta wprowadzili od razu wiele zamieszania w szykach obronnych naszych zachodnich sąsiadów. Napastnik Milanu zaraz na początku dodatkowego czasu gry przeprowadził świetną akcję. Minął Ballacka i choć oddał lekki strzał to był on bardzo zaskakujący- piłka odbiła się od słupka. Minutę później, niezwykle groźny w ataku- obrońca Zambrotta oddał mocny strzał zza pola karnego. Lehmanna uratowała tym razem poprzeczka. Trener reprezentacji Włoch widział co się dzieje na boisku i nie chcąc czekać do loterii jaką są rzuty karne, wprowadził kolejnego ofensywnego gracza- Alessandro del Piero.

W drużynie niemieckiej zamiast ataku, wyczekiwanie na 120 minutę gry. Jakże, to była inna postawa niż w meczu z Polską na tym samym stadionie. Wtedy Klinsmann wręcz machał rękami przy linii bocznej od 70 minuty, aby jego podopieczni atakowali. Czwartego lipca na Westfalenstadion ten sam gest wykonywał dopiero po pięknej bramce Grosso. Obrońca Palermo to takie same odkrycie na mistrzostwach jak Philipp Lahm. Przez cały mecz obydwaj świetnie podłączali się do akcji ofensywnych.

Decydująca akcja to „dzieło” doskonałego tego dnia Pirlo. Przyjął na 16 metrze piłkę, rozejrzał się dookoła i świetnie zagrał między obrońców do wbiegającego Grosso.
Ten przymierzył lewą nogą po długim rogu tak, że Lehmann choć wyciągnął się jak struna to nie sięgnął piłki. Rozpaczliwe ataki Niemców skończyły się drugą bramką dla Włoch. Jak za swoich najlepszych lat, del Piero wewnętrzną częścią stopy „wprowadził” swój kraj do wielkiego finału.

Teraz „Squadra azzura” czeka w finale na przeciwnika z dzisiejszego meczu Francja- Portugalia. Niemcy mogą się zastanawiać dlaczego nie udało się mimo wszystko wystąpić 9 lipca w Berlinie. We wtorkowym meczu z pewnością zawiodła cała linia pomocy. Ballack, Kehl, Schneider i Borowski nie mieli swojego dnia. Mimo tej słabości, w ataku Klose z Podolskim starali się przetrzymać piłkę i dochodzić do sytuacji strzeleckich, ale na świetny kolektyw drużyny z Półwyspu Apenińskiego to było za mało...

Niemcy - Włochy 0:2 (0:0, 0:0) po dogrywce

4 lipca, Dortmund, Widzów: 65 tysięcy.

Bramki: Grosso (119), Del Piero (120).

Sędzia: Benito Archundia (Meksyk).
Żółte kartki: Tim Borowski, Christoph Metzelder (Niemcy), Mauro Camoranesi (Włochy).

Niemcy: Lehmann - Friedrich, Metzelder, Mertesacker, Lahm - Schneider (83, Odonkor), Kehl, Ballack(k), Borowski (72, Schweinsteiger) - Podolski, Klose (111, Neuville)

Włochy: Buffon - Zambrotta, Materazzi, Cannavaro (k), Grosso - Perrotta (104, del Piero), Pirlo, Gattuso, Camoranesi (91 Iaquinta) - Totti - Toni (74, Gilardino)

Mirosław Goresz
miroslaw.goresz@dlastudenta.pl

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Zobacz wszystkie wypowiedzi
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama