Mecz Argentyny z Niemcami miał być wielkim widowiskiem. Takim niestety nie był, ale za to emocji z pewno¶ci± w nim nie brakowało. Wszelkie przewidywania o ofensywnym stylu gry Niemiec i Argentyny zupełnie się nie sprawdziły. W końcu na imprezie rozgrywanej co 4 lata, nie liczy się efektowno¶ć, a efektywno¶ć.
Zgodnie z powyższym mottem, reprezentacja Niemiec grała od lat, rezultaty: 3 tytuły mistrza ¶wiata. Aż do kadencji Jurgena Klinsmanna, który zmienił diametralnie styl gry na zdecydowanie bardziej ofensywny. W pierwszej połowie jedynie Michael Ballack miał w miarę dobr± okazję do zdobycia bramki. Poza tym, z boiska wiało nud±.
W przerwie każdy zadawał sobie pytanie, jak± taktykę obrali trenerzy obydwu zespołów. Bo czy asekuracyjna gra na 0:0 to dobre rozwi±zanie na etapie ćwierćfinału? Wydawało się, że w drugiej odsłonie niewiele się na placu gry zmieni. Nadeszła 49. minuta, rzut rożny wykonywał, bardzo słaby tego dnia Riquelme, głowę dołożył Roberto Ayala i ...0:1! Przy tej akcji wydaje się, że lepiej mogli zareagować Lehmann i stoj±cy przy słupku Philipp Lahm.
Bramka zadziałała na gospodarzy w odwrotny sposób niż powinna. Zamiast szaleńczych ataków i stwarzania sytuacji bramkowych, pojawiła się u Niemców bezradno¶ć i zw±tpienie w końcowy rezultat. Szczególnie linia pomocy grała poniżej oczekiwań. Schneider, Schweinsteiger, Frings i Ballack nie istnieli w ¶rodku pola. Bardzo szybko zauważył to Klinsmann i dwóch pierwszych zast±pił Odonkorem i Borowskim. Były to ¶wietne posunięcia. Zawodnik Borussi Dortmund szarpał na prawym skrzydle (podobnie jak w meczu z Polsk±), a pomocnik Werderu Brema w końcu wprowadził spokój i opanowanie w ¶rodku pomocy.
Nadeszła 80. minuta, każdy zdawał sobie sprawę, że 10 minut i gospodarze s± poza turniejem. Do¶rodkowanie Ballacka, przedłużył głow± w polu karnym Borowski, a tam gdzie być powinien znalazł się Klose. Piękna akcja i pi±ty gol napastnika Niemiec na mundialu „Weltmeisterschaft 2006".
Przez ostatnie minuty spotkanie niewiele się ciekawego działo na „Olympiastadion" w Berlinie. To samo można powiedzieć o 30- minutowej dogrywce. Zaskakiwał brak podjęcia ryzyka przez obydwie drużyny, bo przecież rzuty karne to zawsze loteria. Po serii jedenastek, bardziej można zrozumieć spokój Niemców.
W 71. minucie gry podstawowy bramkarz Argentyny zast±piony został przez Leonardo Franco. Niemcy mogli liczyć na ¶wietnie broni±cego karne Jensa Lehmanna (mógł się o tym przekonać m.in. Riquelme podczas półfinału Ligi Mistrzów Villareal- Arsenal). Je¶li do tego dodać pewnie wykorzystywane jedenastki przez Neuville'a (kolejny rezerwowy, który przyczynił się do awansu do półfinału), Ballacka, Podolskiego i Borowskiego, to cały 80-milionowy naród mógł zacz±ć wielkie ¶więtowanie.
W półfinale czeka na Niemców reprezentacja Włoch. Ale trener Klinsmann już przed meczem z Argentyn± mówił o wielkim finale 9 lipca, najprawdopodobniej z Brazyli±. Pierwszego marca 2006 roku w meczu towarzyskim we Florencji Niemcy przegrali z Włochami 1:4. Czwartego lipca w Dortmundzie jednego możemy być pewni, że tak wysoki wynik nie padnie (asekuracyjna gra czołowych drużyn, o niebo lepsza dyspozycja Niemiec..).
Niemcy- Argentyna 1:1 (0:0), karne: 4:2
godz. 17:00
Berlin, Widzów: 72000
Żółte kartki: Podolski, Odonkor, Friedrich, Sorin, Mascherano, Maxi, Cruz
Bramki: Ayala 49, Klose 80.
Sędzia: Lubos Michel
Argentyna: Abbondanzieri (Franco 71), Sorin, Ayala, Coloccini, Heinze, Maxi, Gonzalez, Riquelme (Cambiasso 72), Mascherano, Crespo (Cruz 78), Tevez
Niemcy: Lehmann, Friedrich, Mertesacker, Metzelder, Lahm, Schweinsteiger (Borowski 74), Frings, Ballack, Schneider (Odonkor 62), Klose (Neuville 85), Podolski
zdjęcie: bbc.co.uk
Mirek Goresz