Dla polskich kibiców, jak i samych zawodników wywiezienie z Belfastu mniej, niż trzech punktów będzie zawodem. Wiele jednak wskazuje na to, że przed meczem eliminacji do MŚ 2010 możemy być optymistami.
Po pierwsze
Kluczem do zwycięstwa Polaków nad Irlandią Północną zdaniem fachowców będzie zatrzymanie Dawida Healy'ego. Potwierdzają to same statystyki. Kiedy Irlandczyk jest w formie i strzela bramki, to jego drużyna wygrywa.
Tak było choćby podczas eliminacji do Euro 2008, kiedy to reprezentacja Irlandii Północnej w siedmiu meczach wygrywała sześć razy, tylko raz schodziła z boiska pokonana. Kiedy Healy przestał trafiać, Irlandia przegrała trzy spotkania, a dwa zremisowała.
Do tej pory jednak Healy'emu się nie wiedzie. Jak na razie zdobył tylko jednego gola. Miejmy nadzieję, że nasi obrońcy nie pozwolą wrócić napastnikowi Irlandii do formy.
Po drugie
Drużyna Irlandii ma kompleks reprezentacji Polski. Wszyscy na wyspach na pewno mają jeszcze w pamięci mecz sprzed sześciu lat, kiedy to nasza drużyna prowadzona jeszcze przez Pawła Janasa pokonała Irlandię 3:0.
- Patrząc z perspektywy czasu, ten mecz to była katastrofa. Traciliśmy głupie gole za sprawą fatalnej gry w obronie - wspomina spotkanie sprzed pięciu lat Sanchez, cytowany w dzienniku "Belfast Telegraph".
Dodał również:
- Pamiętam, że mecz rozpoczynał się o trzeciej po południu. Ja uważałem, że o takiej godzinie na Windsor Park nie ma zupełnie atmosfery. Zawsze chciałem grać wieczorem, przy sztucznym świetle. Później tak graliśmy, ja do tego doprowadziłem i uważam to za swój sukces.
Historia lubi się przecież powtarzać...
Po trzecie
W kadrze panuje naprawdę dobra atmosfera. Dawno już nasi reprezentanci nie byli tak pewni siebie i tak pozytywnie nastawieni przed meczem. Zgrupowanie przedmeczowe we Wronkach przebiegło bez problemów, wszyscy zawodnicy są zdrowi.
Po czwarte
Beenhakker wciąż nie ma lekkiego życia z PZPN. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej od dłuższego czasu czeka na potknięcie Holendra. Mecz z Irlandią jest więc szansą na udowodnienie Grzegorzowi Lacie, że warto wciąż stawiać na Leo Beenhakkera. Trener naszej reprezentacji stoi więc pod presją, a biało-czerwoni po prostu muszą wygrać.
Po piąte
Mamy jako drużyna większy potencjał, nasi zawodnicy grają w dobrych klubach, naszym kibicom należy się zwycięstwo.
Dawid Zawadzki
(dawid.zawadzki@dlastudenta.pl)
fot. Damian Filipowski/filipiwski.biz
