Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Falstart Skry

2008-11-06

 PGE Skra Bełchatów przegrała we własnej hali w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów z ubiegłorocznym triumfatorem tych rozgrywek, niemieckim VfB Friedrishafen 0:3 (22:25, 22:25, 18:25).

Bełchatowianie nerwowo rozpoczęli mecz. Friedrishafen za to świetnie grało w przyjęciu i dzięki bardzo dobrej postawie Koreańczyka Mun szybko wyszli na prowadzenie 6:2. Przewagę gości do jednego punktu (6:7) pozwoliły zmniejszyć mocne zagrywki Miguela Falaski. Po udanych atakach Mariusza Wlazłego i Dawida Murka Skra wyszła na prowadzenie przy stanie 13:12, które nie trwało jednak długo. W zespole przyjezdnych dobrze serwował Grazer, a swoimi wystawami gubił polski blok Tichaczek. W dalszej części seta po obu stronach siatki nie brakowało zarówno efektownych akcji (jak piękna obrona libero Piotra Gacka, po której punkt zdobył Bartosz Kurek), ale i banalnych błędów.

Gra punkt za punkt utrzymywała się do stanu 19:20, kiedy to ewidentny błąd serbskiego sędziego, który policzył Skrze cztrey odbicia, pozwolił Niemcom odskoczyć na 2 punkty. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Daniela Castellaniego. W końcówce pierwszego seta dwukrotnie zablokowany został Dawid Murek i ta część spotkania zakończyła się wynikiem 22:25.

Wiele o przewadze Friedrishafen mówią statystyki dotyczące pierwszej partii, w której bełchatowianie zaledwie połowę zdobytych punktów ugrali sami, pozostałe uzyskując dzięki błędom przeciwników.

Drugi set okazał się być niestety przełomowym w skali spotkania. Długo na boisku obserwować można konsekwentną wymianę ciosów. Warto wspomnieć choćby niezwykle ambitną obronę Murka oraz zagrywkę Daniela Plińskiego, po której wracającą na połowę Skry piłkę skutecznie zbił Radosław Wnuk, doprowadzając do remisu 10:10. Potem miała miejsce imponująca seria Skry, która po pojedynczym bloku w wykonaniu Falaski wyszła na prowadzenie 14:12, by po kilku błędach Niemców oraz wreszcie skutecznym blokom mieć przewagę aż pięciu punktów (19:14)! I wtedy stało się coś, co określić można tylko jednym słowem - katastrofa. Bełchatowianie stracili sześć punktów pod rząd! Na nic zdały się wykrzykiwane w przerwie do swoich kolegów słowa Plińskiego: "Nie puszczamy teraz, chłopaki!" Mistrz Polski z komfortowej wydawałoby się sytuacji wpadł w odrętwienie, które udzieliło się chyba wszystkim kibicom na hali. Wynik seta taki sam, jak w pierwszej odsłonie, ale jego przebieg jasno pokazał, że Skrze będzie już teraz ciężko się podnieść.

Ostatnia, jak się niestety okazało, partia spotkania początkowo znów była stosunkowo wyrównana. Przy drugiej przerwie technicznej na przewagę 16:13 odskoczyli goście.

"Mogę zobaczyć Skrę pokonaną sportowo, ale nie chcę zobaczyć jej zbitej" - słowa współkomentującego to spotkanie dla Polsatu Sport Wojciecha Drzyzgi najlepiej oddają postawę bełchatowian, którzy sprawiali wrażenie, jakby stracili już wiarę w sukces. Nie pomogła efektowna mierzona zagrywka Falaski doprowadzająca do stanu 16:18. Po niej bowiem nieskutecznie zaatakował Wlazły i z będącej w zasięgu zaledwie jednopunktowej zrobiła się ponownie trzypunktowa strata. Mnożyły się błędy i niedokładności w końcówce i ostatecznie tę partię Skra przegrała do 18...

Pozostaje mieć nadzieję, że po tym falstarcie Skra Bełchatów pokaże, że przedsezonowe zapowiedzi o przynajmniej powtórzeniu ubiegłorocznego sukcesu w LM (przypomnę, że Skra zagrała w Final Four, głównie dzięki swoim działaczom, którzy wywalczyli organizację finału, zajmując trzecie miejsce) nie były bujaniem w obłokach.

W spotkaniu nie mógł wziąć udziału kontuzjowany Stephane Antiga. Zastąpił go Bartosz Kurek, tym samym debiutując w Lidze Mistrzów. Choć nie ustrzegł się błędów (kilkakrotnie w przeciągu meczu zmieniał go na krótko Michał Bąkiewicz), to do jego postawy nie można mieć raczej większych pretensji. Skra była dziś po prostu za słaba, jako zespół...

PGE Skra Bełchatów - VfB Friedrishafen 0:3 (22:25, 22:25, 18:25)

Kolejne spotkanie Skra rozegra już w przyszłym tygodniu, 13. listopada mierząc się z Panathinaikosem w Atenach. Będzie to dla obu drużyn szansa na pierwsze zwycięstwo, bowiem wczoraj Grecy ulegli na wyjeździe 0:3 Iskrze Odincowo.

Identycznego rozmiaru porażki w Lidze Mistrzów doznał dziś także Wicemistrz Polski Domex Tytan AZS Częstochowa, przegrywając w Turcji z Fenerbahce.

Fenerbahce Stambuł - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 (25:22, 25:19, 25:21)

Mariusz Podsiadły
(mariusz.podsiadly@dlastudenta.pl)


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama