Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Gran Derby dla Realu Madryt!

2007-12-24

 Wczoraj po raz 155. w lidze zagrały ze sobą drużyny Barcelony i Realu Madryt. Po szybkim i porywającym meczu lepsi okazali się goście. "Złotą" bramkę uzyskał Julio Baptista.

Przed meczem wiele mówiło się o absencji Ronaldinho i Deco. Obaj panowie jednak zagrali i ta decyzja Franka Rijkaarda okazała się nietrafiona. Szczególnie Brazylijczyk totalnie zawiódł, nie wychodziłu mu dryblingi i zupełnie nie potrafił poradzić sobie z Ramosem i Pepe. Wygląda na to, że dni "Ronniego" na Camp Nou są policzone. O jego występie niech świadczy fakt, że dużo więcej zagrożenia stworzyli młodzi Giovani i Krkić, a grali dość krótko.

Początek starcia zdecydowanie na korzyść "Królewskich", którzy postanowili szybko zdobyć bramkę i pokazać kto rządzi w Hiszpanii. W 12. minucie bliski zdobycia gola był Pepe, jednak jego strzał wyłapał Valdes. Real starał się szybko przejmować piłkę i kierować ją natychmiast do szybkich Raula i Robinho. Taka taktyka przynosiła powodzenie.

Gospodarze jednak otrząsnęli się z naporu stołecznych i zaczęli stwarzać spore zagrożenie pod bramką Casillasa. Szczególnie brylowali Iniesta i Eto'o. Kamerunczyk mógł w 30. minucie otworzyć wynik spotkania, jednak przytomnie zachował się golkiper Realu. Potem szczęścia próbowali też Iniesta i Xavi. Następnie doskonałą sytuację miał Ronaldinho, jednak i tym razem górą okazał się bramkarz gości.

Gol dla Realu padł w 36. minucie, a więc w okresie najlepszej gry...Barcelony. Wspaniała kontra graczy Bernda Schustera rozpoczęła się od prostopadłego zagrania Mahamadou Diarry, który zagrał do Baptisty. Ten wymienił szybko piłkę z Van Nistelrooyem i popisał się kapitalnym półlobem. Victor Valdes mógł jedynie odprowadzić futbolówkę wzrokiem. 1:0 dla "Królewskich". Do końca pierwszej połowy nic ciekawego się już nie zdarzyło.

Początek drugiej części zdecydowanie dla gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli zmienić niekorzystny dla siebie rezultat. Najpierw w 52. minucie groźnie uderzał Eto'o. Potem dogodną okazję miał także Iniesta. Real mądrze się bronił i sprytnie kontratakował. Po jednej z takich akcji w polu karnym sfaulowany został Robinho, jednak gwizdek arbitra milczał. Chwilę później sytuację zmarnował także Raul.

Widząc słabą grę swoich podopiecznych Frank Rijkaard zdecydował się na wprowadzenie młodziutkiego Bojana Krića. Hiszpan tuż po wejściu potężnym uderzenim prawie zaskoczył Ikera Casillasa. Później sztuki tej próbował także Yaya Toure. Krkić był aktywny i stwarzał spore zamieszanie pod bramką "Królewskich" jednak tam świetnie spisywał się Pepe, jeden z bohaterów spotkania. To właśnie sprowadzony z Porto Brazylijczyk dwoma doskonałym interwencjami pod koniec gry uratował wygraną dla Realu.

Ekipa Bernda Schustera wygrała zasłużenie, gdyż była drużyną lepszą i grającą mądrzej. Barcelona zawiodła i po raz kolejny okazało się, że bez Leo Messiego "blaugrana" jest bezradna. Teraz Katalończycy do swych odwiecznych rywali mają już siedem punktów straty. Kto wie, czy Gran Derby nie były ostatnim występem na Camp Nou Ronaldinho, który stracił już chyba motywację do gry w Primera Division. A przecież kuszą go Chelsea i Milan.

FC Barcelona - Real Madryt 0:1 (0:1)
Julio Baptista (36.)

Żółte kartki: Carles Puyol, Gabriel Milito (Barcelona) oraz Sergio Ramos i Julio Baptista (Real)

FC Barcelona: Victor Valdes - Puyol (77. Zambrotta), Marquez, Milito, Abidal - Xavi (82. Bojan), Yaya Toure, Deco (58. Giovani) - Iniesta, Eto'o, Ronaldinho

Real Madryt: Casillas - Sergio Ramos (88. Torres), Pepe, Cannavaro, Heinze - Sneijder (79. Gago), Diarra, Baptista - Raul, Van Nistelrooy, Robinho (85. Robben)

Widzów: 98 771

Sędzia:
Manuel Mejuto Gonzalez

Tomasz Szuchta
(tomasz.szuchta@dlastudenta.pl)



Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama