Piłkarze Lech Poznań cudem awansowali do następnej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Do przejścia Interu Baku Kolejorzowi potrzebne były rzuty karne.
W tych potrzebnych było aż jedenaście serii i w takim momencie mogło to się różnie skończyć, bo o wszystkim decydowało szczęście. Mistrzów Polski uratował jednak Krzysztof Kotorowski, najpierw wykorzystując jedenastkę, a potem broniąc strzał Lomai.
Wcześniej nie było jednak tak różowo, bowiem w regulaminowym czasie gry gospodarze przegrali z dużo niżej notowanym rywalem, przez wiele chwil prezentując się gorzej fizycznie i technicznie.
Oczywiście, lechici mieli swoje okazje, najwięcej z nich zmarnował Artur Wichniarek, ale to ich nie usprawiedliwia. Zwłaszcza, że w następnej rundzie czeka o wiele lepsza od Interu Baku Sparta Praga. Lech będzie musiał bardzo poprawić grę i formę, żeby w ogóle myśleć o nawiązaniu walki z mistrzem Czech.
Dziś nie ma co płakać, Poznań się cieszy, cieszy się polska, gramy o Ligę Mistrzów dalej. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski i mocno zakasać rękawy. Mistrz jest bowiem na razie bardzo nagi, a niebiosa nie będą sprzyjały wiecznie.
Lech Poznań - Inter Baku 0-1 (0-1, 0-0), rzuty karne 9-8
Girts Karlsons (84.)
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk - Djurdjević (98. Wilk), Injac - Peszko, Stilić, Kriwiec - Wichniarek (78. Kiełb).
Inter: Lomaia ŻK - Mżawanadze (71. Dasdamirow), Levin ŻK, Accioly, Kandelaki - Hacijew (46. Kruglov), Czertoganow ŻK, Cervenka, Złatinow ŻK, Odikadze - Poskus (84. Karlsons).
Awans: Lech.
Sędziował: Milorad Mażić (Serbia)
Widzów: 13,5 tys. (komplet)
Karne:
1-0 Bosacki,
1-1 Karlsons,
1-2 Odikadze
2-2 Kiełb
3-2 Gancarczyk,
3-3 Filho,
4-3 Wilk
4-4 Levin
5-4 Injać
5-5 Daszdedmirow,
6-5 Wojtkowiak,
6-6 Czertoganow,
7-6 Arboleda,
7-7 Kandelaki,
8-7 Stilić,
8-8 Czervenka,
9-8 Kotorowski.
SZUCH