- Przed nami najważniejsze mecze eliminacji mistrzostw Europy, finałowa rozgrywka. Musimy być zjednoczeni w walce o awans. Wszyscy: kibice, prasa, piłkarze. Dosyć tych kłótni - stanowczo mówi selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker.
Kilka dni przed towarzyską potyczką z Rosją, bramkarz Manchesteru United, Tomasz Kuszczak otwarcie mówił o tym, iż jest niezadowolony ze swojej pozycji w kadrze. Chce i powinien być pierwszym bramkarzem, a nie tylko zmiennikiem Artura Boruca.
Golkiper mistrzów Anglii przez całe zgrupowanie dawał to do zrozumienia, zarówno selekcjonerowi jak i samemu Borucowi. Przypomnijmy, że Polska w Moskwie zremisowała 2:2, a Kuszczak nie puścił żadnej bramki. Fakty są jednak takie, że zachował czyste konto dzięki lepszej grze biało-czerownych po przerwie.
Zachowanie byłego gracza Herthy Berlin i WBA bardzo nie spodobało się Leo Beenhakkerowi i dlatego wpisał na listę rezerwowych bramkarzy, Jerzego Dudka. A sam golkiper Real Madryt, przyznał, że obcowanie na co dzień z gwiazdami MU sprawiło, iż Kuszczak uważa się za najlepszego bramkarza Europy.
- Nie rozumiem w czym jest problem - mówi Beenhakker. - Wielu piłkarzy ma o sobie wysokie mniemanie. No i co z tego? Mam trzech bramkarzy, wszystkich bardzo dobrych, i nie mam nic przeciwko temu, żeby każdy z nich znał swoją wartość - mówi selekcjoner.
- Zapewniam w 100 proc., że współpraca wszystkich bramkarzy jest ściśle profesjonalna. Skończmy już ten temat - dodaje Holender. Pracownicy sztabu reprezentacji twierdzili, że po meczu w Moskwie Boruc z Kuszczakiem wypili po piwie i wyściskali się na pożegnanie.
Nie czas teraz na rozstrząsanie sporu czy konflikt jest czy go nie ma. Przed Polakami dwa kluczowe mecze w drodze do ME 2008'. Bez względu na to kto wystąpi między słupkami, a kto pozostanie na ławce rezerwowych, wszyscy powinni być zwarci i gotowi do gry. Awans jest bowiem najważniejszy.
Najwyższy czas na to, żeby wszyscy gracze skonsolidowali się w jedną drużynę, bo to przynosi sukcesy. Raz już była sytuacja, gdy dwóch bramkarzy prezentowało świetną formę, a grać mógł tylko jeden. Przypadek ten aż ciśnie się do głowy. Za kadencji trenera Engela graliśmy w Oslo, a Norwegowie nie oszczędziali będącego wtedy najlepszym graczem meczu, Matyska. Polak doznał kontuzji.
W jego miejsce wszedł Jerzy Dudek i bronił równie fantastycznie, choć i jego podopieczni Nielsa Semba bezpardonowo atakowali. Polska wygrała 3:2 i zrobiła wtedy milowy krok w kierunku MŚ 2002'. Na mundialu bronił już Dudek, ale obaj panowie pozostali w poprawnych stosunkach.
- cytaty za gazeta.pl
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)