W nocy z wtorku na środę zakończył się okres, w którym piłkarze mogli zmieniać swoich pracodawców. Zdecydowanie największym transferem tego lata jest sprowadzenie Davidi Villi na Camp Nou.
Hiszpan do stolicy Katalonii przeprowadził się z Walencji, borykającej się ostatnio z ogromnymi problemami finansowymi. Mistrz świata w drużynie Blaugrany ma zastąpić sprzedanego do Milanu, Zlatana Ibrahimovicia. Przed Villa więc w miarę łatwe zadanie, gdyż sprowadzony w tamtym sezonie Szwed wyraźnie nie odnalazł się wśród największych gwiazd futbolu, jakie występują w Barcelonie.
Kolejnym bardzo interesującym transferem jest sprowadzenie na San Siro niesfornego Brazylijczyka Robinho. Nie sprawdził się w angielskiej Premier League, występując w Manchesterze City, zawiódł również podczas tegorocznego mundialu. Zagra więc w AC Milan by odbudować swoją dawną formę. Klub z Mediolanu powoli staje się przystanią dla upadłych gwiazd, które pragną jeszcze świecić pełnym blaskiem. Wystarczy przypomnieć transfer Ronaldinho, który także przybywał właśnie w takiej roli, a ostatni sezon miał bardzo udany. Czy to samo czeka niechcianego w Barcelonie Ibrahimovicia oraz Robinho? Zobaczymy.
Najaktywniejszym klubem podczas tego okienka transferowego jest zdecydowanie Manchester City. Szejkowie w lecie wydali ponad 130 milionów euro, by wreszcie w przyszłym sezonie zagrać w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Na City of Manchester Stadium trafili tacy piłkarze jak Mario Balotelli z Interu, Aleksandar Kolarov z Lazio, Yaya Toure z Barcelony, David Silva z Valencii, Jerome Boateng z HSV oraz James Milner, były zawodnik Aston Villa.
Jeśli chodzi o najciekawsze przeprowadzki Polaków to trzeba wspomnieć o dwóch transferach. Pierwszy z nich to Artur Boruc, który po pięciu latach spędzonych w Celticu, od nowego sezonu będzie zawodnikiem włoskiej Fiorentiny. Drugi to Robert Lewandowski, który postanowił swoją karierę kontynuować w barwach Borussii Dortmund.
Kto przeprowadził najlepsze transfery? To ocenimy dopiero po zakończeniu tego sezonu. Wtedy również dowiemy się kto stracił, a kto zyskał na tych letnich zakupach.
Marcin Szczupider