Kosowski znalazł klub

Skończył się serial pod tytułem "Gdzie zagra Kamil Kosowski?". Były zawodnik Wisły Kraków od nowej rundy będzie występował w drugiej lidze hiszpańskiej. Jego wybór padł na Cadiz CF.

To niespodzianka, zważywszy na fakt, iż o kierunku hiszpańskim raczej się w ostatnich dniach nie mówiło. Głośno było o zainteresowaniu reprezentantem Polski ze strony PAOK-u Saloniki, a sam gracz pozytywnie wypowiadał się o możliwości transfery do Grecji.

Cadiz nie jest zbyt silnym klubem. Wprawdzie jeszcze niedawno występował w Primera Division, lecz teraz gra już tylko na zapleczu ekstraklasy, notując tam słabiutkie rezultaty i zajmując póki co odległe 14. miejsce. Czy zatem wybór "Kosy" był słuszny?

Ze względów pozasportowych na pewno. Niechciany pod Wawelem skrzydłowy w Kadyksie dostanie z pewnością wyższą pensję. Poza tym będzie miał okazję grać w ciepłym i przyjemnym klimacie. Wielu graczy marzy o takim miejscu. Tyle, że Kosowski ma jeszcze ambicje wyjazdu z kadrą na Mistrzostwa Europy, a to oznacza, że nie tylko będzie musiał regularnie w Cadizie grać, ale również być w nim jednym z liderów.

Czy go na to stać? Zawodnikiem jest wciąż nieprzeciętnym, co udowodnił w ostatniej rundzie Orange Ekstraklasy, jednak w swojej dotychczasowej karierze furory na Zachodzie nie zrobił. I nie widać specjalnych przesłanek, aby teraz miało być inaczej, tymbardziej iż najpierw "Kosa" musi się w Kadyksie zaaklimatyzować.

Na transferze Kosowskiego do Cadiz straciły dwie strony. Najbardziej Wisła Kraków, która nie znajdzie już nigdzie tak dobrego skrzydłowego (wygląda na to, że z pozyskania Krzynówka nic nie wyjdzie). Za nieprzemyślany ruch szefowie "Białej Gwiazdy" nie po raz pierwszy słono zapłacą. A już wydawało się, że w Krakowie jest normalnie. Straci też sam zawodnik, który dopiero pod Wawelem odzyskał miejsce w reprezentacji. Teraz będzie o nie trudno.

Tomasz Szuchta
(tomasz.szuchta@dlastudenta.pl)