Kostaryka-Polska: 3 pkt na do widzenia

Reprezentacja Polski odniosła pierwsze i zarazem ostatnie zwycięstwo na tegorocznych mistrzostwach świata w Niemczech. Piłkarze Pawła Janasa na otarcie łez po porażkach z Ekwadorem (0:2) i Niemcami (0:1) pokonali Kostarykę 2:1, chociaż to oni pierwsi stracili gola w dzisiejszym spotkaniu. Awans z grupy A wywalczyli sobie wcześniej gospodarze turnieju oraz Ekwador.

Polacy rozpoczęli spotkanie w ustawieniu 4-4-2. Trener Janas zdecydował się odejść od nietrafnego zdaniem wielu komentatorów ustawienia 4-5-1, wystawiając w ataku obu Jelenia i Żurawskiego. Na środku pomocy zagrała para Radomski - Szymkowiak (ten drugi krytykowany po występie w meczu z Ekwadorem nie wybiegł na boisko przeciwko Niemcom 5 dni temu). W obronie w miejscu chorego Jopa znów pojawił się Bosacki, bohater dzisiejszego meczu.

Nasza reprezentacja zaczęła spotkanie z determinacją, ale bez pomysłu. Kolejne akcje ofensywne biało-czerwonych kończyły się stratą piłki bądź zablokowanym strzałem. A Kostarykańczycy, choć skupieni na grze w obronie, coraz śmielej wyprowadzali ataki. Po jednym z kontrataków Jacek Bąk musiał faulować Paolo Wanchope’a, za co arbiter pokazał mu żółta kartkę i podyktował rzut wolny dla Kostaryki z odległości około 17 m. Od bramki Boruca. Do piłki podszedł Ronald Gomez i oddał bardzo silny strzał na bramkę, wykorzystując dziurę w murze ustawionym przez polskich obrońców. Zaskoczony Artur Boruc nie zdążył z interwencją, a futbolówka w kompromitujący sposób przeszłą mu między nogami. Kostaryka prowadziła 1:0. Polacy mogli szybko strącić drugą bramkę, ale dzięki zablokowaniu strzału przez polskiego bramkarza stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Wanchope.

Wreszcie w 33. minucie spotkania reprezentacja Polski zdobyła pierwszego gola na tych mistrzostwach. We wcześniejszych meczach biało-czerwoni na potęgę marnowali stałe fragmenty gry, tym razem jednak dośrodkowanie Macieja Żurawskiego trafiła na nogę, a konkretnie piszczel Bosackiego, który strzałem z powietrza doprowadził do remisu. Duży udział w tej bramce miał bramkarz naszych rywali Jose Francisco Porras, który minął się z piłką przy próbie piąstkowania. Do przerwy nie zmienił się już ani wynik spotkania, ani styl gry naszej reprezentacji. Pawałej Janas zdecydował się więc wpuścić na drugą połowę Pawła Brożka w miejsce Żurawskiego.

Zmiana ta wniosła odrobinę świeżości do gry Polaków, ci jednak wciąż marnowali sytuacje (Jeleń, Smolarek) lub drżeli z nerwów przy strzałach Kostaryki (Bolanos). W 65. minucie po silnym uderzeniu Krzynówka Polacy wywalczyli rzut rożny. Piłkarz VfL Wolfsburg podszedł do narożnika boiska, dośrodkował, a piłkę do bramki drugi raz tym meczu skierował Bosacki, tym razem głową. Biało-czerwoni wyszli na prowadzenie, a Kostaryka praktycznie straciła nadzieje na wywalczenie jednego punktu. Bliski wyrównania był jeszcze Wanchope i nawet udało mu się umieścić piłkę w siatce, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

Polska wygrała ostatni mecz na mundialu w Niemczech, nie dając jednak swoim kibicom wielkich powodów do dumy. Styl gry zaprezentowany w turnieju przez piłkarzy Pawła Janasa rozczarował, wyniki tym bardziej. Zamiast o awans z grupy biało-czerwoni do ostatnich minut dzisiejszego meczu walczyli o jakiekolwiek punkty. 3 oczka zdobyte kosztem Kostaryki chwały zawodnikom nie przynoszą i oby tylko nie uśpiły Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Kostaryka - Polska 1:2 (1:1)

Mateusz Protasiuk
(mateusz.protasiuk@dlastudenta.pl)