Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Żużlowa Ekstraliga na finiszu

2007-10-05

 W najbliższą niedzielę poznamy żużlowego mistrza Polski. W Toruniu miejscowy Unibax podejmie Unię Leszno. W pierwszym meczu leszczynianie wygrali 49:41. Torunianie zapowiadają jednak, że nie złożą broni i powalczą o odrobienie strat. Spotkanie zapowiada się więc bardzo ciekawie.

Mecz Unibaksu z Unią cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów. Frekwencja na toruńskim stadionie przy ul. Broniewskiego była przeważnie bardzo wysoka i żużlowcy Unibaksu jechali przy solidnym dopingu kibiców. Potyczce finałowej towarzyszy jednak prawdziwa "biletowa gorączka". 10 tysięcy wejściówek na to spotkanie zostało sprzedane praktycznie na pniu w dwa dni. Kibice, którzy dotąd nie kupili biletu, będą musieli obejść się smakiem, bo w kasach pozostały pojedyncze sztuki i ich zdobycie graniczy niemal z cudem.

W obu zespołach przed meczem finałowym panuje pełna mobilizacja. Lider leszczyńskich "Byków", Leigh Adams, udostępnił nawet kolegom z zespołu swoje motocykle. Australijczyk, znany z talentu do perfekcyjnego przygotowywania swoich maszyn, chce w ten sposób pomóc pozostałym unitom w jak najlepszym "spasowaniu" maszyn na niedzielne spotkanie. Mało tego - Adams zachęcił również partnerów z zespołu, by korzystali z jego motocykli podczas samego meczu. Taka praktyka w meczach żużlowych nie zdarza się często.

Z kolei ekipa Unibaksu postanowiła okryć tajemnicą swój skład na mecz z Unią. Kto pojedzie w niedzielnym spotkaniu, wie tylko trener Jacek Jacek Gajewski i sami zawodnicy. Wiadomo jednak, że w ekipie "Aniołów" zabraknie Czecha Alesa Drymla. Żużlowiec w niedzielę musi pojechać - jako fabryczny jeździec Jawy - w turnieju Zlata Prilba w Pardubicach. Torunianie specjalnie jednak nie przejęli się stratą Drymla. Szybko znaleźli jego zastępcę. Został nim Australijczyk Steve Johnston, wypożyczony z TŻ Lublin.

- Musieliśmy coś zrobić. Dryml zawodzi, a poza tym musi wystartować tego dnia w turnieju w Pardubicach - tłumaczy w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" trener Jacek Gajewski.

Zastąpienie Drymla Johnstone'm będzie prawdopodobnie jedyną roszadą kadrową w składzie Unibaksu. Na początku tygodnia z toruńskiego obozu docierały wprawdzie wieści o chorobie Adriana Miedzińskiego, ale młody zawodnik wyleczył się z solidnego przeziębienia i w niedzielę będzie do dyspozycji trenera. Na urazy nie narzekają natomiast inni żużlowcy z podstawowego składu - Wiesław Jaguś, Ryan Sullivan, Karol Ząbik, Alan Marcinkowski czy Matej Zagar.

Więcej zmartwień kadrowych ma trener Unii, Czesław Czernicki. W meczu z Unibaksem na pewno nie będzie mógł skorzystać z juniora Adama Kajocha. Młody żużlowiec w poprzedniej potyczce finałowej miał wypadek i doznał wstrząsu mózgu. Niepewny jest też występ Jarosława Hampela. Popularny "Mały" narzeka na ból prawego obojczyka, który niedawno złamał. Odniowiony uraz sprawił, że Hampel przez cały tydzień nie trenował. Jego występ stoi więc pod znakiem zapytania, choć żużlowiec pojedzie razem z kolegami do Torunia.

Unia Leszno ostatni raz mistrzostwo Polski wywalczyła w 1989 roku, a w finale poprzednio gościła w 2002 roku. Z kolei torunianie po złote medale sięgnęli w 2001 roku, pokonując Atlas Wrocław. Do finału "Anioły" po raz ostatni dotarły zaś w 2003 roku. Przed rozpoczęciem dobiegającego właśnie do finiszu sezonu bardzo realna była zaś groźba, że ekipy z Torunia z powodów finansowych w ogóle zabraknie w ekstralidze. Drużynę przejął jednak milioner Roman Karkosik, a zawodnicy odwdzięczyli mu się świetną postawą przez cały rok.

Oba zespoły mają więc o co walczyć. Ośmiopunktowa różnica sprawia natomiast, że nic jeszcze nie jest przesądzone. Kto wyjedzie z toruńskiego stadionu ze złotem - okaże się w niedzielę wieczorem.

***

W niedzielę poznamy również brązowego medalistę Ekstraligi. W Rzeszowie miejscowa Marma Polskie Folie podejmie Atlas Wrocław. To spotkanie zapowiada się jednak zdecydowanie mniej ciekawie niż mecz w Toruniu. Wrocławianie w pierwszym starciu o brąz rozbili bowiem Marmę 60:31 i tylko kataklizm mógłby ich pozbawić trzeciego miejsca na koniec sezonu.

O tym, że losy tego starcia są praktycznie przesądzone, świadczy głównie dziura w składzie Marmy. Kontuzjowani podczas meczu we Wrocławiu liderzy zespołu - Nicki Pedersen i Davey Watt - dalej leczą urazy i na pewno nie będą mogli pojechać. A jak wygląda rzeszowski zespół bez tego duetu, można było zobaczyć właśnie we Wrocławiu. Marma, po stracie Pedersena i Watta na samym początku spotkania, była tylko tłem dla Atlasu i nie była w stanie nawiązać walki.

W Atlasie zabraknie lidera drużyny, Kennetha Bjerre'a. 23-letni Duńczyk pojedzie w Pardubicach na turnieju Zlota Prilba. Bjerre jako jeździec fabryczny Jawy nie mógł odmówić występu. W Atlasie pojadą za to inni czołowi zawodnicy - Hans Andersen i Jason Crump. Niespodzianki w Rzeszowie raczej więc nie będzie.

(ŁUM)


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama