Finał debla Masters Cup nie dla nas

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, po porażce w półfinale rozgrywanego w Szanghaju turnieju Masters Cup 4:6, 4:6 z amerykańskimi bliźniakami Bobem i Mike'm Bryanami, odpadli z elitarnego turnieju.

Polacy awansowali do półfinału dzięki piątkowemu zwycięstwu 6:2, 1:6 i 10:6 nad Szwedem Jonasem Björkmanem i Kevinem Ullyettem z Zimbabwe, co pozwoliło zająć im drugie miejsce w swojej „złotej" grupie (za Kanadyjczykiem Danielem Nestorem i Serbem Nenadem Zimonjicem, z którymi dziś Amerykanie zmierzą się w finale).

"Amerykanie od kilku lat są najlepszą parą świata. Wygrali ponad 50 turniejów, w tym wielkoszlemowe US Open, Australian Open i Wimbledon. Zarobili ponad 10 mln dol. (Polacy - 1,6 mln dol.). W Szanghaju bronią tytułu. - Ale niedawno przegrali z nami w Madrycie. Oczywiście czujemy respekt, ale walczymy o zwycięstwo w całym Master" - zapowiadali odważnie Polacy przed spotkaniem. I mimo porażki należą im się wielkie słowa uznania za podjętą walkę.

Z kolei do finału debla w halowym challengerze rozgrywanym w Dniepropietrowsku awansował Łukasz Kubot, grający w parze z Austriakiem Oliverem Marachem. Stało się tak dzięki ich zwycięstwu w półfinale 6:2, 3:6, 10:6 nad Austriakiem Alexandrem Peyą i Niemcem Bjoernem Phau.

W finale rywalami pary Kubot-Marach będą Argentyńczyk Guillermo Canas i Rosjanin Dmitrij Tursunow.

(MP)