17-letni Jerzy Janowicz z Łodzi, który po raz pierwszy w karierze zagrał mecz w Challengerze sprawił mega sensację i pokonał w 1. rundzie KGHM Dialog Polish Indoors, rozstawionego z numerem 2. Francuza Nicolasa Mahuta (44. ATP).
Przypomnijmy, że 26-letni tenisista z Francji wygrywał w ubiegłym sezonie z takimi sławami jak Rafael Nadal, Ivan Ljubicic czy Marat Safin! Największe sukcesy odnosił na nawierzchni trawiastej, dwukrotnie dochodząc do finału imprez rangi ATP (Queens Club oraz Newport - oba na trawie). Natomiast zawodnik AZS Łódź i halowy mistrz Polski (którego trenerem jest Jakub Ulczyński), startował do tej pory głównie w turniejach juniorskich (finalista US Open'2007), a jedyny punkt do rankingu ATP zdobył w imprezie niższej rangi - ITF Futures w Szczecinie i jest sklasyfikowany na 1456. miejscu na światowej liście. Oczywiście po turnieju we Wrocławiu awansuje wyżej (za 2. rundę zdobył już 9 punktów i zarobił 1.105 euro).
Na korcie nie było widać jednak tej przepaści w rankingu. Polak świetnie serwował przez cały mecz (w sumie 17 asów, przy 1 podwójnym błędzie), a bardziej zdenerwowany wydawał się być doświadczony Francuz. Janowicz przełamał Mahuta, gdy ten się zdekoncentrował i... popełnił aż 4 podwójne błędy serwisowe w 3 gemie! Nasz młody zawodnik utrzymał swoje podanie i ku zaskoczeniu widowni wygrał pierwszego seta!
Druga partia to wymiana cios za cios, serwis za serwis. Przy stanie 4:4 Jerzy miał nawet dwa break pointy, ale rywal w obu przypadkach doskonale się obronił. Wtedy naszego tenisistę zawiódł serwis (jedyny raz w tym pojedynku) i przegrał drugą partię. To jednak nie podłamało Janowicza, który wciąż imponował potężnymi bombami serwisowymi oraz opanowaniem na korcie.
W 3 gemie rozstrzygającego seta Francuza znów zawiodło podanie (popełnił 2 podwójne błędy), co skrzętnie wykorzystał 17-latek w Łodzi. Utrzymał swój serwis do końca i po godzinie i 40 minutach gry wzniósł ręce w geście triumfu. Mimo, że był już kwadrans po północy, to ok. 250 osób, które wytrwało na trybunach zgotowało Janowiczowi owację na stojąco. W czwartek Polaka czeka mecz, którego stawką będzie ćwierćfinał KGHM Dialog Polish Indoors. Jego rywalem będzie tenisista z Ukrainy, Siergiej Stachowski (199.ATP). To spotkanie rozpocznie się ok. godz. 17.30 w hali Orbita, a wcześniej na korcie zobaczymy turniejową „jedynkę" Radka Stepanka (30.ATP), który zagra z Amerykaninem Bobbym Reynoldsem (112.) - początek tego meczu o godz. 16. Wstęp wolny! Zapraszamy!
Poniżej fragment konferencji prasowej z Jerzym Janowiczem:
- Jak podsumujesz swoje dzisiejsze zwycięstwo?
- Jestem w szoku! Zagrałem bardzo dobry tenis. Nie spodziewałem się, że jestem w stanie wygrać z takim zawodnikiem. Jestem szczęśliwy, że wytrzymałem psychicznie to spotkanie.
- Co sobie pomyślałeś, kiedy zobaczyłeś drabinkę?
- Troszkę się przeraziłem, bo mogłem trafić lepiej. Jednak jestem takim zawodnikiem, który się nie poddaje i walczy do końca.
- A co czułeś, kiedy przed ostatnim gemem, kiedy serwowałeś, aby wygrać mecz?
- Wiedziałem, że mam szansę zwyciężyć i chciałem jak najszybciej doprowadzić ten mecz do końca.
- Czy tylko Radek Stepanek (rozstawiony z nr 1.) jest w stanie Ci zagrozić? Innych jak rozumiem spokojnie możesz ograć?
- (śmiech) Wszystko zależy od dnia, od nastawienia. Niedawno wróciłem z Australii i nie wiem jak się będę jutro czuł. Będę się jednak starał grać jak najlepiej.
- No właśnie, w Australii teraz jest poranek (rozmawiamy z Jerzym tuż przed 1.00 w nocy). Czy późna godzina spotkania miała wpływ na jego wynik?
- Na mnie nie miało to większego wpływu. Być może większy na przeciwnika. Tuż przed meczem jestem zawsze skoncentrowany i myślę tylko o grze, a nie o tym gdzie byłem i co robiłem. Chcę walczyć i wygrywać.
(informacja prasowa)