W pierwszą sobotę września rozegrany został Rajd Krakowski. O tym, że będzie ciężko, wiedzieli wszyscy. Ale nikt nie spodziewał się aż tak trudnych warunków. Padający w piątek w nocy i w ciągu rajdu deszcz zmienił i tak śliskie asfalty w istne lodowisko.
Wiele załóg, w tym cała czołówka Pucharu PZM, miało przygody. Do mety dojechała połowa zawodników, z tych którzy stanęli na starcie Rajdu Krakowskiego. Pierwsze zwycięstwo na swoje konto zapisali Arkadiusz Urbanowicz i Jacek Nowaczewski w Oplu Astra. Za nimi uplasowały się dwie załogi Automobilklubu Krakowskiego - Świątecki/Walczak i Ziarko/Miklaszewski.
Już na początku rajdu, po trzecim odcinku, awaria Citroena C2 wyeliminowała z walki Mariusza Małyszczyckiego. Na kolejnej próbie z rajdem pożegnał się Mariusz Nowocień, rozbijając poważnie swojego Peugeota 306. Na szczęście załodze nic się nie stało. Piąty odcinek specjalny to pech Sławomira Sawickiego, którego Renault Clio uległo awarii. W ten sposób czołówka Pucharu PZM wyjechała spod Krakowa bez punktów.
Nie lada atrakcją był start aż pięciu "maluchów". Owacje kibiców podczas ich przejazdów były ogromne. Szczególne brawa należą się załodze Sosnowski/Kowalik, która zaparkowała swojego Fiata 126p na mostku. Wszyscy byli przekonani, że już nie pojadą dalej (na zdjęciu). Jednak to pojazd nie do zdarcia - dzięki umieszczeniu wszystkich ważnych podzespołów w tylnej części auta, maluszek po krótkiej przerwie, dalej ruszył do boju.
Kolejna runda Pucharu Polskiego Związku Motorowego rozegrana zostanie w okolicach Wisły za niespełna dwa tygodnie.
- fot. SportsMEDIA
Magda Geringer
(magdalena.geringer@dlastudenta.pl)