Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Liga Mistrzów: gdzie ta Barca?

2007-02-22

 Pogłębia się kryzys Barcelony. Obrońca Pucharu Europy, po serii głupich błędów bramkarza Victora Valdesa, przegrał na Camp Nou z Liverpoolem 1:2. W rewanżu Barcę czeka arcytrudne zadanie. Porażka Barcy to największa niespodzianka środowych spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów.

O wczorajszym meczu Victor Valdes powinien jak najszybciej zapomnieć, a w rewanżu na Anfield Road musi zagrać zawody życia. Tylko w ten sposób może uniknąć zostania głównym winowajcą wczesnego pożegnania Barcy z Ligą Mistrzów. Jego koszmarne pomyłki kosztowały bowiem wczoraj Katalończyków porażkę z Liverpoolem. Porażkę, której skutki będzie Barcelonie bardzo trudno naprawić.

Mecz początkowo układał się korzystnie dla zespołu Franka Rijkaarda. W 14. minucie Barcelona objęła prowadzenie po strzale Deco. W dalszych minutach Katalończycy dominowali. Liverpool wyraźnie nie mógł sobie poradzić z dobrze zorganizowaną grą Barcelony. Miał też sporo szczęścia, że nie stracił więcej bramek.

Pod koniec pierwszej połowy kuriozalny błąd, którego nie zrobiłby nawet trampkarz, popełnił Valdes. W 43. minucie bramkarz Barcelony tak nieudolnie bronił strzał Craiga Bellamy'ego, że wpadł z piłką do bramki! Co prawda usiłował się ratować, wyrzucając piłkę przed siebie, ale sędzia bez wahania uznał, że piłka całym obwodem minęła linię bramkową. Zresztą, piłkę i tak na wszelki wypadek dobił Dirk Kuyt, więc nawet gdyby sędzia nie uznał bramki, to i tak Holender zrobiłby swoje.  

W drugiej połowie fatalna seria błędów Valdesa trwała. W 67. minucie bezsensowie złapał w polu karnym podanie od własnego obrońcy i chyba tylko opiece opatrzności może zawdzięczać, że strzał Gerrarda i dobitka Kuyta nie sięgnęły bramki. Ale 7 minut później Valdesa po raz kolejny (chociać, czy wczoraj w ogóle je miał?) opuściło szczęście. Źle wybił piłkę, przejął ja Riise, desperacka akcja Rafaela Marqueza nic nie dała i zrobiło się 2:1 dla The Reds.

Fatalne pomyłki Valdesa stawiają Barcelonę przed arcytrudnym zadaniem. Na Anfield Road będzie bardzo ciężko choćby o remis, nie mówiąc już o odrobieniu strat z własnego boiska. W meczu z Liverpoolem było też widać, że to nie ta sama Barcelona, która w zeszłym roku czarowała efektownym stylem gry. Barca grała ciężko, bez polotu czy piłkarskiej iskry. Na dodatek Barcelona zmaga się z kryzysem i konfliktami wśród piłkarzy. Niesforny jest zwłaszcza Samuel E'to. Kameruńczyk wczoraj siedział na trybunach - oficjalnie na własną prośbę - jednak wiadomo, że jego konflikt z Rijkaardem i Ronaldinho jest ostry. I nie zanosi się na to, by panowie mieli się porozumieć. Wygląda więc na to, że Barca nie obroni Pucharu Europy.

Inter Mediolan też odpadnie?

Inter Mediolan zremisował z Valencią 2:2. To stawia w lepszej sytuacji Hiszpanów, którzy w rewanżu do awansu wystarczy nawet bezbramkowy remis.

Pierwszego gola w meczu zdobył Inter. W 29. minucie, rzut wolny Luisa Figo na bramkę zamienił Cambiasso. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.
Valencia dogoniła Inter w 64. minucie. David Villa pokonał Julio Cesara strzałem z rzutu wolnego. Dziesięć minut później to Inter cieszył się z gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Maicon.

Wydawało się, że podopieczni Roberto Manciniego wyjdą z tej potyczki z tarczą. Valencia jednak nie poddała się i w 84. minucie David Silva, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, nie dał szans Cesarowi.

Dwie bramki strzelone w wyjazdowym meczu stawiają podopiecznych Quique Floresa w niezłej sytuacji przed rewanżem na Estadio Mestalla. Valencii do awansu wystarczy choćby bezbramkowy remis.

Nieudany powrót Jose Mourinho do Porto

Nie udał się Jose Mourinho powrót na stare śmieci. FC Porto, które Mourinho niegdyś poprowadził do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, zremisowało z Chelsea Londyn 1:1. Oprócz mało zadowalającego wyniku, Mourinho ma kolejny problem. Z powodu kontuzji stracił na kilka tygodni kapitana, Johna Terry'ego. 

Mecz zaczął się korzystnie dla Porto. Najpierw, w 12. minucie, Petra Cecha pokonał Meireles. Po chwili zaś utykając opuścił murawę filar defensywy Chelsea, John Terry. Piłkarzowi odnowiła się - niedawno zaleczona - kontuzja kostki. Wydawało się więc, że to Porto będzie w tym meczu rozdawało karty.

Portugalczyków bardzo szybko sprowadził jednak na ziemię Andrij Szewczenko. Po doskonałym podaniu Robbena, Ukrainiec bez problemów pokonał Heltona i zrobiło się 1:1. Taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego Massimo Bussaca.  

W ostatnim środowym meczu, AS Roma bezbramkowo zremisowała z Olympique Lyon. Był to typowy mecz walki, piłkarze nie oszczędzali swoich kości. Najwięcej pracy miał w tym spotkaniu sędzia Mike Riley, który aż 11 razy musiał karać zawodników żółtą kartką. W tym, aż osiem razy, piłkarzy Romy.

Wyniki środowych spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów:

FC Barcelona - Liverpool FC 1:2 (1:1)
Bramki
: Deco (14.) - Bellamy (43.), Riise (74.)
Żółte kartki: Belletti, Zambrotta - Agger, Kuyt, Sissoko, Bellamy.

Inter Mediolan - Valencia CF 2:2 (1:0)
Bramki:
 Cambiasso (29.), Maicon (74.) - Villa (64.), Silva (84.)
Żółte kartki: Burdisso, Zanetti - Albelda, Marchena.

FC Porto - Chelsea Londyn 1:1 (1:1)
Bramki:
Meireles (12.) - Szewczenko (16.)
Żółte kartki: Pepe - Makelele, Essien, Cech, Ballack.

AS Roma - Olympique Lyon 0:0
Żółte kartki:
Mexes, Panucci, Pizarro, Mancini, Taddei, Totti, Tonetto, De Rossi - Juninho, Govou, Toulalan.

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama