Chociaż sezon piłkarski we Włoszech dobiegł końca, wszyscy z niecierpliwością czekają na następny. Włoska liga ma wiele gwiazd na czele z Kaką, Figo i Tottim - to każdy wie. Włosi kochają futbol, są też mistrzami świata - sprawa oczywista. Jednak nadchodzący sezon nie dlatego będzie szczególny. Przede wszystkim będzie znów wyjątkowy, bo do Serie A wraca Juventus Turyn.
O aferze "Calciopoli" z pewnością wszyscy jeszcze pamiętają. Ale minął rok, ludzie odpowiedzialni zostali ukarania, kluby też poniosły określone restrykcje. Teraz wszystko zaczyna się znów od zera. Nikt już nie będzie zaczynał z minusowym dorobkiem, a Juve po roku gry w Serie B wraca tam, gdzie jego miejsce.
Zespół Didiera Deschampsa w cuglach wygrał rozgrywki na drugim froncie. Mając w składzie Allesandro Del Piero, Gianluigiego Buffona czy Mauro Camoranesiego nie było to przesadnie trudne. Teraz jednak nadchodzi nowy, dużo trudniejszy sezon. Turyńczycy nie zagrają wprawdzie w europejskich pucharach, ale znów zmierzą się z Interem, Milanem czy Romą. Zatem potrzebne są ruchy kadrowe. Takich nie brakuje.
W nowe rozgrywki Juventus wejdzie już z nowym trenerem. Został nim znany przede wszystkim z pracy w Chelsea i Valencii Claudio Ranieri. Ciężko powiedzieć czy to dobry wybór. Na pewno Włoch nie jest lepszym szkoleniowcem niż jego poprzednik. Działacze próbowali namówić do pracy Marcello Lippiego, ale ten się nie zgodził. Zatem wielkiego pola manewru nie było.
Ranieri z pewnością nie będzie miał komfortowej sytuacji. Wiele transferów zostało bowiem potwierdzonych zanim zdążył w ogóle pomyśleć o pracy w Turynie. Już od ponad pół roku wiadomo, iż latem do miasta ostatnich zimowych igrzysk trafi czeski obrońca Zdenek Grygera i pomocnik Bośni i Hercegowiny Hasan Salihamidzic. Pierwszy z nich wydaje się być dobrym zakupem. Grając kilka lat w Ajaxie Amsterdam, z pewnością zdążył okrzepnąć, nabrać doświadczenia i umiejętności. Zatem czas na nowe wyzwania. Transfer pomocnika Bayernu nie jest za to trafnym pomysłem. Ma on bowiem swój wiek (Salihamidzić ma 32 lata) i ciężko przypuszczać, by osiągnął wysoki poziom gry.
Jako że coraz głośniej odejścia domaga się David Trezeguet, działacze Juventusu zmuszeni byli pozyskać dobrego i skutecznego napastnika. Udało się. Kontrakt z klubem podpisał mistrz świata, gracz Udinese Calcio - Vincenzo Iaquinta. Biorąc pod uwagę, że to zawodnik o nieprzeciętnych umiejętnościach, w dodatku już dobre dwa lata marnujący się na Stadio Friuli w Udine, klub powinien mieć z niego wiele pożytku. W ciemno można założyć, że jeśli ominą go kontuzje, strzeli minimum około dwadzieścia bramek.
Są pieniądze, są wzmocnienia, wydawałoby się - sielanka. Nic bardziej mylnego. Paradoksalnie gwiazdy, które zgodziły się walczyć w barwach „bianco-nerrich" o powrót do Serie A, teraz gdy się to udało, myślą o odejściu. O Trezeguecie już pisałem. Tymczasem niepewne są też losy Gianluigiego Buffona i Mauro Camoranesiego. Pierwszy z nich już dawno jest kuszony przez największe kluby na czele z Interem, drugiego zaś koniecznie chciał Bayern, ale wobec transferu Francka Ribery'ego kto wie czy Argentyńczyk reprezentujący Italię nie trafi do Chelsea. Kibice mają nadzieję, że obaj jednak zostaną. Wszyscy wiedzą jak wielką rolę pełnią w klubie.
To oczywiście tylko pewien zarys sytuacji, która obecnie ma miejsce w Juventusie. Transferowe „mercato" właściwie dopiero się zaczyna, zatem nie można wykluczyć wielu niespodzianek. Sam temat turyńskiego klubu warto było poruszyć, gdyż ich powrót do Serie A to wielkie wydarzenie. I oby już nigdy nie spadli. Korupcyjnie działacze zostali ukarania i bardzo dobrze. Ale sama degradacja „Starej Damy" była ciosem potężnym, wymierzonym przede wszystkim w kibiców, których ten klub ma wielu.
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)
